25 lat temu runął mur w Berlinie

25 lat temu runął mur w Berlinie
Za plecami karabiny republiki. Berlin Zachodni 1988 r. Stoję na punkcie kontroli granicznej "Charlie", w strefie amerykańskiej. W tle enerdowskie przejście kontrolne. Przejście na wschodnią stronę i słynne tablice, informujące w czterech językach o tym, że "opuszczacie sektor amerykański" (YOU ARE LEAVING THE AMERICAN SECTOR). Kilkaset metrów dalej stacja Friedrichstrasse.

niedziela, 27 listopada 2011

“Śledztwem” i ustawką

Poseł E.Kłopotek nie mógł się nadziwić, skąd nawet tak wysoko postawiony urzędnik, jak gen. Gromosław Czempiński (zwany przez media “gen. Gromosławem C." - żeby nikt się nie zorientował o kogo chodzi), miał na zapłacenie kaucji 1 mln złotych.* Ktoś z obecnych w studio dyskutantów rzucił, że przecież prowadził biznes. Skoro biznes, to biznes. To “wszystko tłumaczy”. I nie chodzi o to – jakby się mogło wszystkim wydawać - że generał otworzył jakiś zakład produkcyjny, zatrudniający 400 osób, czy dużą hurtownię – że prowadzi pełną księgowość, odprowadza składki ZUS za pracowników, pilnuje funduszu pracy, boryka się z kontrolami różnych uprawnionych urzędów itd. Nie - generał zajmuje się doradctwem. Przez lata był też prezesem zarządów i przewodniczącym rad nadzorczych różnych spółek.
Dziwić więc może zdziwienie posła E,Kłopotka, bo przecież doradctwo kosztowało i kosztować będzie. Taki dla przykładu Lew Rywin za doradctwo w postaci pośrednictwa pomiędzy reprezentantami spółki AGORA, w osobach pani prezes W.Rapaczyński i redaktora naczelnego “Gazety Wyborczej”, samego A.Michnika, a ówczesnymi czynnikami sprawczymi, za czasów koalicji SLD-PSL pod przewodnictwem premiera L.Millera, kazał sobie płacić niezłe pieniądze, przy których 1 mln, to tzw. pryszcz.
Przypomnę tylko: Lew Rywin spotyka się 11 lipca 2002 r. z prezes Agory w kawiarni hotelu Bristol. Dostaje od niej notatkę z informacjami o oczekiwaniach spółki Agora względem nowelizacji ustawy medialnej. Kilka dni później - 15 lipca – Lew Rywin ponownie spotyka się z panią prezes, powołuje się na rozmowę z Leszkiem Millerem i deklaruje, że ustawa medialna wejdzie w życie, w kształcie proponowanym przez Agorę jeśli:
  • Agora przekaże 17,5 miliona dolarów (przy ówczesnym kursie dolara chodziło o 60 milionów złotych) na konto Heritage Films. Pieniądze te miały trafić do SLD.
  • Gazeta Wyborcza przestanie krytykować premiera i SLD.
  • Po przejęciu przez Agorę Polsatu, Lew Rywin zostanie zatrudniony w tej stacji. Jak ustaliła komisja śledcza, między innymi w celu pilnowania interesów SLD.
Lew Rywin spotyka się także 22 lipca z red. Adamem Michnikiem, który nagrywa potajemnie rozmowę na dyktafon. Pod koniec grudnia 2002 r. wybucha afera. Dlaczego red. A.Michnik nie opublikował rozmowy z L.Rywinem wcześniej? Twierdził, że prowadził przez kilka miesięcy, słynne już tzw. “śledztwo dziennikarskie” w tej sprawie. To oficjalna wersja dla naiwnych. Twierdził, że “rozmawiał” o korupcyjnej propozycji z wieloma ludźmi, m.in. podczas zakrapianego alkoholem spotkania z J.Urbanem. Co naprawdę chciał zyskać A.Michnik, przetrzymując tak długo nagranie? Tego nie wie nikt. W każdym razie, po ujawnieniu nagrania, rząd L.Millera upadł, a SLD nie może podnieść się po tym upadku do dzisiaj i chyba się już nie podniesie.  
Ujawnione właśnie przez biznesmena i działacza PZPN, G.Kulikowskiego, nagranie ukrytą kamerą, mające na celu kompromitację sekretarza PZPN Z.Kręciny, miało udowodnić, że prezes i sekretarz PZPN mieli dopuścić się korupcji przy budowie nowej siedziby związku, chociaż jak zaznaczył sam nagrywający "chciałem pokazać prawdziwe oblicze Kręciny, a Lato w całą sprawę został zamieszany nieco przypadkowo".* Sekretarz Z.Kręcina na odbywającym się właśnie zjeździe PZPN wyznał, że za skandalem stoi człowiek “który szantażuje związek kilka lat. Szantażuje nie tylko władze, szantażuje pracowników i wszystkich, którzy mają związek z PZPN (...) Ja toczę z nim określoną grę od dwóch, trzech lat. Jestem szantażowany tak samo jak panowie. Również z powodów prywatnych”.* Sekretarz Z.Kręcina idzie dalej i mówi: “My wiemy, że on od ponad roku każdego nagrywał. Zaczął bezczelnie zaczepiać członków zarządu i puszczać im te nagrania”.Skoro działacz G.Kulikowski dysponował nagraniami nie od przedwczoraj, to zachodzi pytanie, dlaczego ich nie ujawniał do tej pory? Może - wzorem A.Michnika - prowadził “dziennikarskie śledztwo”? A skoro tzw. “śledztwo” nie dawało założonych rezultatów, to należało jak najszybciej, w trosce o powszechne dobro, ujawnić całe zło tego świata?
Zachodzącym w głowę, dlaczego gen. Gromosława C. zatrzymano dopiero teraz, skoro sprawy dotyczą działań sprzed wielu lat, tzw. czynniki okołorządowe i prokuratura, ustami swojego rzecznika, odpowiadają, że dopiero teraz prokuratura otrzymała niezbędne informacje z zagranicy. Taka sprawność prokuratury musi cieszyć, bo zadziałała tak błyskawicznie, że zatrzymaniu towarzyszyło tylko kilka kamer telewizyjnych. Przez przypadek oczywiście. Janusz Palikot bez ogródek twierdzi, że sprawa zatrzymania generała to “odgrzewany kotlet”, a “rządy PO wyspecjalizowały się w robieniu ustawek przykrywających różne sprawy, np. podwyżkę cen oleju napędowego”.*
Akurat! Żeby tak z tego powodu od razu przeczołgać przed narodem samego generała i byłego szefa UOP? Ustawka w PZPN czy jakaś inna wrzutka nie byłyby do osiągnięcia efektu wystarczające? Wystarczy tylko trochę wyobraźni, żeby dostrzec kilka pieczeni, które będą przyrządzone na tym ogniu, od tzw. "bezkompromisowej walki z korupcją" poczynając.
Konkludując. To musiało zaboleć i raczej nie pozostanie bezkarne. Puszka Pandory została otwarta. Kolejnych efektów “dziennikarskich śledztw” i widowiskowych ustawek można się więc spodziewać. No chyba, że dla "dobra sprawy", dojdzie do porozumienia "ponad podziałami".


* Kawa na ławę, TVN24, 27.11.2011
* Gazeta.pl, 26.11.2011
* Gazeta.pl, 25.11.2011
* Kawa na ławę, TVN24, 27.11.2011

środa, 23 listopada 2011

Oświadczenie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich



OŚWIADCZENIE

Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich
w sprawie relacji medialnych 11 listopada 2011 r.

Czas, jaki upłynął od wydarzeń z 11 listopada, pozwala na nabranie dystansu i rzetelną ocenę tego, jak swoją misję wypełniły tego dnia media.  Ocena taka jest możliwa, dzięki postawie całej rzeszy dziennikarzy obywatelskich, którzy stworzyli w sieci bogatą dokumentację, przede wszystkim filmową.  Zestawienie jej z relacjami mediów elektronicznych, zarówno komercyjnych, jak i publicznych, nie pozostawia wątpliwości, że miliony widzów otrzymały  tego dnia  fałszywy obraz wydarzeń. 
Znaczna część mediów  marginalnie relacjonowała lub też całkowicie zignorowała skalę patriotycznej manifestacji oraz jej przebieg,  budując relacje jedynie wokół starć demonstrantów z policją.  Nawet to założenie  nie zostało jednak zrealizowane  z należytą starannością.  Starcia pokazywano i komentowano jednostronnie. W relacjach nie uwzględniono  ewidentnych błędów służb zabezpieczających ani nie zadawano pytań o możliwość celowego  prowokowania i zamieszek.  Nie robiono tego także i wtedy, gdy zdjęcia potwierdzające uchybienia organizacyjne i przypadki nasuwające podejrzenia o prowokację były już powszechnie dostępne w internecie.  
Uważamy, iż tego typu praktyki, z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatnich tygodniach, są głęboko szkodliwe dla  dziennikarstwa i całości komunikacji społecznej w naszym kraju, podważają bowiem zaufanie do profesjonalizmu i rzetelności dziennikarzy,  wzmacniają negatywne stereotypy i pogłębiają podziały społeczne.  


Warszawa, 23 listopada 2011 r.

Krzysztof Skowroński, Prezes SDP 
Agnieszka Romaszewska-Guzy, Wiceprezes SDP 
Piotr Legutko, Wiceprezes SDP


Tyle oświadczenia SDP. A jak naprawdę wyglądał Marsz Niepodległości? Można obejrzeć tu:

poniedziałek, 21 listopada 2011

Miszczowie mowy postulatywnej

Kiedy już wbrew temu do czego przekonywano wcześniej obywateli III RP, czyli, że rząd najlepiej tworzyć jak najpóźniej, bo “prezydencja” i podano termin na 6. grudnia, i kiedy w końcu minęła ekstaza, związana z expose premiera, kiedy ocucono wszystkie omdlałe z wrażenia i zachwytu, reprezentujące partię rządzącą panie posłanki i łaskawie wspierające przedstawicielki mediów, a panowie posłowie po jednym głębszym i zapaleniu po całym, doszli do równowagi, zaczęło się obcmokiwanie i zachwyt na słowami i propozycjami premiera, a przy okazji rozdokazywać zaczęli miszczowie mowy postulatywnej.
W zachwycie jak zwykle wysforował się na czoło redaktor Tomasz Lis, pisząc o premierze, który zachował się jak przystało na lidera” oraz "spojrzał nam prosto w oczy, powiedział, jak się rzeczy mają, i uczciwie postawił sprawę – zrobimy to i to.”*, ale zastępca redaktora naczelnego “Gazety Wyborczej” - samego A.Michnika – red. Piotr Stasiński był szybszy i zachwalanie premiera D.Tuska zaczął już kilkanaście dni wcześniej, stwierdzając jednakowoż ze smutkiem, że dobry, wspaniały i.t.p., “ale trafił na fatalny czas”*. Redaktor P.Stasiński zapomniał chyba, że dobrego premiera a nawet męża stanu, poznaje się właśnie po decyzjach podejmowanych w trudnym czasie. Jak na razie, żadnych trudnych decyzji nie było, oprócz różnych zapowiedzi i obietnic. Teraz też mamy zapowiedzi i obietnice. Od zapowiedzi do decyzji – jak pokazały ostatnie cztery lata – droga daleka. 
Ale redaktor P.Stasiński nie zwalnia tempa w budowaniu postulatywnej rzeczywistości i bezkompromisowo powiedział nawet o “kilku tysiącach kiboli” *, którzy bili się z Policją podczas Marszu Niepodległości. No, no, no ... takich ilości bijących się nie zauważył chyba nikt, w nawet najbardziej “obiektywnym” przekazie TVN24 i TVP Info. Co prawda jakaś pani z telewizji, poinformowała widzów, że tłum skanduje agresywne hasła, takie jak np. “Bóg, Honor, Ojczyzna”, ale widzowie musieli jej uwierzyć na słowo, bo kamer podczas Marszu nie było. Redaktor P.Stasiński wyraził nawet pretensję, że “skupiono się na jakichś dwóch incydentach z Niemcami”, bo to chyba jest normalne, że po Nowym Świecie, w stolicy Polski, biegają zamaskowani Niemcy z pałkami w ręku i zachowują się agresywnie w stosunku do uczestników Święta Niepodległości?
Ale, ale! Miszczowie mowy postulatywnej w ostatnich dniach uaktywnili się także w środowisku tzw. “elit politycznych”.
Wszedłszy na trybunę sejmową, aby zabrać głos w imieniu klubu parlamentarnego Ruchu Palikota, sam Janusz Palikot, zwracając się zgodnie ze zwyczajem, najpierw do Marszałka Sejmu, czyli p. Ewy Kopacz, zaczął od słów “Pani marszałkini, wysoka izbo”. No proszę! “Pani marszałkini”! Wszystkie aktywistki ruchów feministycznych mogłyby być zadowolone, gdyby nie fakt, że premier w expose zapowiedział - jak to wyartykułowała w imieniu klubu parlamentarnego “Solidarna Polska”, posłanka Beata Kempa - “dodatkowe 7 lat robót” -  dla kobiet właśnie. No i co teraz? Jak równość to równość? Jak parytety to parytety? Siedem lat dłużej na kasie w “sklepie dla ubogich” - “Biedronce”, to nie to samo, co siedem lat dłużej na etacie uniwersyteckim z możliwością dorabiania na umowy o dzieło, kwot, przekraczających wypłatę. No, ale wiadomo – siedem lat dłużej na kasie w “Biedronce”, ma podobno dać “wyższą emeryturę”. 

"Kobieta w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej ma równe z mężczyzną prawa we wszystkich dziedzinach życia państwowego, politycznego, gospodarczego, społecznego i kulturalnego"

Całe szczęście, że miszcz nie tylko mowy postulatywnej, poseł Eugeniusz Kłopotek z PSL, i tym razem jest “za, a nawet przeciw”! Poseł E.Kłopotek, co prawda “zgadzał się ze wszystkimi tezami premiera wygłoszonymi do godz. 12.38, a potem już tylko z niektórymi” i zadeklarował, że “nie dołoży kobietom 7 lat pracy”*. Dołoży czy nie, to się jeszcze okaże, ale z pewnością sobie i PSL-owi niczego – szczególnie władzy i stanowisk - nie ujmie.
Miszczem mowy postulatywnej na rozpoczęcie tygodnia, z pewnością może zostać poseł Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota, który nawoływał do jak najszybszego wstąpienia Polski do strefy Euro, za co powinien być - w kontekście ostatnich wydarzeń w Grecji i Italii – uznany za nierozgarniętego. Ale poseł A.Rozenek musiał na tytuł miszcza sobie zasłużyć i jakimś argumentem się podeprzeć, więc stwierdził, że “jak będziemy mieć kłopoty finansowe, a będziemy w strefie Euro, to możemy liczyć na jakąś pomoc”*. Poseł A.Rozenek liczy na bezinteresowną, bratnią pomoc Niemiec i Francji? Chciałby, żeby polska utraciła resztki suwerenności i stała się jak Grecja, która musi wykonywać bez żadnych demokratycznych fanaberii i głupot rozkazy, a jedyną perspektywą dla jej mieszkańców będzie - jak ktoś to pięknie ujął - “wypasanie kóz dzierżawionych od UE”?
Poseł A.Rozenek powinien zostać natychmiast zamknięty, ale ma immunitet, więc jak słychać, może bezkarnie mówić, co chce.


* WPROST24, 20.11.2011
* Loża prasowa, TVN24, 06.11.2011
* Loża prasowa, TVN24, 20.11.2011
* Kawa na ławę, TVN24, 20.11.2011
* Kawa na ławę, TVN24, 20.11.2011

piątek, 18 listopada 2011

Marsz Niepodległości - prawda w internecie

Kto widział warszawski Marsz Niepodległości z dnia 11 listopada 2011 r. w telewizji? Media nie pokazały i nie pokazują nadal spokojnego marszu, w którym wzięło udział tysiące ludzi - padają tu różne liczby, od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy. Media skupiły się na bijatykach ulicznych pomiędzy lewicowymi bojówkami, chuliganami i Policją. To, w jaki sposób TVN i TVP info "relacjonowały" i potem pokazywały Marsz Niepodległości, można śmiało porównać do propagandy okresu stanu wojennego.  
A jak faktycznie wyglądał Marsz? Można obejrzeć tu:
http://youtu.be/8zDBR-ikjIA

niedziela, 13 listopada 2011

Wykręcanie kota ogonem

"Po wyborach mogę sobie na to pozwolić - kiedy patrzę na 30 proc. poparcia dla PiS, nadal uważam, że to społeczeństwo jest debilne", stwierdził niecały miesiąc temu Piotr Tymochowicz *, a Janusz Palikot nagabywany przez dziennikarzy, odpowiedział, że “to szkodliwa i skandaliczna wypowiedź Tymochowicza. Nie powinna mieć miejsca. I mam nadzieję, że już się nie powtórzy. Nie chcemy jak PiS czy Niesiołowski dzielić obywateli na lepszych i gorszych. To fatalny język i myślenie.” Wydaje się jednak, że fatalny język i myślenie w kategoriach “debilnego społeczeństwa” udzieliły się także J.Palikotowi w sposób szczególny, w związku z Marszem Niepodległości, który odbył się z okazji Święta Narodowego, w Warszawie. Zarówno na swoim blogu * jak i w mediach, J.Palikot pisze i mówi “Na wielu stronach PIS-u zachęcano do manifestacji neofaszystów i prawicowców w Wawie w dniu Niepodległości. Zachowanie uczestników tych marszy nie wymaga komentarza; agresja, przemoc, inwektywy. Czy mamy dość odwagi w sobie aby powiedzieć dość i nie tolerować postawy Jarosława Kaczyńskiego? Innymi słowy – czy potrafimy ukarać Kaczyńskiego?” oraz “Jarosław Kaczyński jest odpowiedzialny, jako szef partii PIS, za wywołanie, wspólnie z ONR-em, zamieszek na terenie Warszawy z okazji Dnia Niepodległości. Klub RP zgłosi do komisji etyki Sejmu wniosek w tej sprawie. Dodatkowo także w kwestii fobii antyniemieckich jakie wywołuje Jarosław Kaczyński.”

A przecież, zarówno J.Kaczyński jak i PiS nie byli ani inicjatorami ani organizatorami Marszu. Ani PiS ani J.Kaczyński nie nawoływali do zamieszek. To, że w Marszu uczestniczyli jacyś politycy lub wyborcy PiS na tej samej zasadzie jak uczestniczy się w pielgrzymce lub procesji Bożego Ciała, jest bardzo możliwe. Zachęcanie do udziału w Marszu czy uroczystościach z okazji Święta Niepodległości nie jest niczym złym. Sam zachęcam, kogo mogę.

Ja wiem, że tzw. “ciemny lud” i tzw. “debilne społeczeństwo” może kupić taką narrację, tym bardziej, że jest ona na rękę “salonowo-rządowym mediom”, które takim scenariuszem mogą być zainteresowane. J.Palikot za podszeptem P.Tymochowicza jak sądzę, właśnie na to liczy i próbuje spolaryzować spór polityczny jaki wywiązał się w wyniku burd w Warszawie. Stronami sporu mają być – z jednej strony – Ruch Palikota (a nie SLD) a z drugiej strony PiS, J.Kaczyński oraz “neofaszyści i prawicowcy”. J.Palikot, który od miesiecy zarzucał D.Tuskowi i PO, że “nie mogą oni żyć bez PiS i J.Kaczyńskiego”, bo jest to dla nich politycznie wygodne, sam zaczyna robić to samo. Jak widać to właśnie J.Palikot nie może żyć bez PiS i J.Kaczyńskiego, próbując przy pierwszej, nadarzającej sie okazji - mówiąc kolokwialnie – wkręcić prezesa PiS w coś, z czym ten, ma niewiele wspólnego.

Jednocześnie szef Ruchu Palikota próbuje tłumaczyć lewicowe Porozumienie 11. Listopada (zrzeszające m.in Krytykę Polityczną, Federację Anarchistyczną, Lewicową Alternatywę, Kampanię przeciw Homofobii, OPZZ ) z zaproszenia do blokowania Marszu niemieckiej bojówki, która zaatakowała grupę rekonstrukcyjną, ubraną w mundury żołnierzy z okresu Księstwa Warszawskiego, myśląc prawdopodobnie, że tak właśnie wyglądają “umundurowani polscy faszyści i antysemici”. J.Palikot próbuje wykręcać kota ogonem, mówiąc że w zaproszeniu przez Krytykę Polityczną takich czy innych środowisk nie ma nic złego. Dlaczego ma nie być Niemców? To jest szansa na prawdziwe pojednanie, czy to nie jest najpiękniejsze, że możemy nasz Dzień Niepodległości czcić z tymi, z którymi kiedyś o tę niepodległość walczyliśmy? Oczywiście Kaczyński do tego nie dopuści, bo kiedy on widzi nawet pokojowo nastawionych, będzie od razu wywoływał wojnę, bo o tym marzy.” * J.Palikot wyraża też troskę - “na pl. Konstytucji leciały cegły i kamienie, była zadyma jak w stanie wojennym. Żal mi prawdziwych patriotów, których Kaczyński wmontował w tę awanturę, żal mi prawdziwych konserwatystów, którzy są wpakowywani w faszystowskie konteksty. Temu trzeba przeciwdziałać.”  
Przypominam, że “przeciwdziałać” chciał już także S.Blumsztajn z “Gazety Wyborczej”, która tak podkręcała atmosferę zadymy w swoim przekazie, na długo przed Marszem, że w końcu ją zmaterializowała. S.Blumsztajn oczywiście umywa teraz ręce i także zatroskany pisze, że “kto sieje wiatr, ten zbiera burzę” *,czym zdobywa szczyty obłudy i hipokryzji.
No właśnie. Efekt “troski” i “przeciwdziałania” był widoczny aż nadto.

p.s.
"Mamy zdjęcia Janusza Korwina-Mikkego wśród osób zamaskowanych" *, obwieściła przedstawicielka lewicowej koalicji Porozumienie 11. Listopada, pani Ellisiv Rognlien, podczas konferencji prasowej. 
Ech ... :-) 


* Super Express 17.10.2011 
* palikot.blog.onet.pl 12 i 13.11.2011
* TOK FM, wp.pl 13.11.2011 
* Gazeta Wyborcza 12.11.2011
* wp.pl 12.11.2011

niedziela, 6 listopada 2011

Fałszywe troski Sewy Blumsztajna

Seweryn Blumsztajn na łamach “Gazety Wyborczej” * zatroskał się o zrozumienie idei głoszonych przez Romana Dmowskiego w związku z Marszem Niepodległości, który odbędzie się w Warszawie, w dniu 11 listopada.
Pozwolę sobie zacytować - “Niepotrzebna ta awantura. Gdyby ci wszyscy patrioci w zawartym szyku przeszli przez miasto, gdyby zobaczyli ich warszawiacy, może więcej ludzi zrozumiałoby, jak nieprzyjemny jest taki patriotyzm.
Może uwierzyliby, że rośnie w Polsce ruch radykalnej nacjonalistycznej prawicy, na czele którego nie wstydzą się już maszerować znani publicyści i posłowie. Jego znakiem jest już nie tylko "Marsz Niepodległości", ale też zbeszczeszczony pomnik w Jedwabnem i podpalane muzułmańskie domy modlitwy. Według ludzi, którzy pomaszerują w Warszawie 11 listopada, ani takie pomniki, ani takie domy modlitwy Polsce nie są potrzebne.
Nie o to przecież walczył Roman Dmowski. “ 

 
Troska S.Blumsztajna może budzić uśmiech na twarzy, bo to przecież on sam wspiera kontrmarsz, a nawet blokowanie Marszu Niepodległości. Teraz pisze, że “niepotrzebna ta awantura” i kreuje się na rozważnego i zatroskanego obywatela, ale ktoś tę awanturę przecież wywoływał, wywołuje i ciągle podkręca atmosferę zadymy. Rozumiem, że marsz początkowo - kilka lat temu - był organizowany i kojarzył się głównie z ONR (Obóz Narodowo-Radykalny rozwiązany przez sanację w 1934 r.), które działa obecnie jako ruch społeczny, a nie partia polityczna oraz z Młodzieżą Wszechpolską.  
Marsz z roku na rok rozrastał się jednak, a w jego organizację i poparcie włączało się i włącza wiele różnych środowisk patriotycznych – prawicowych, konserwatywnych, konserwatywno-liberalnych, narodowych, monarchistycznych. Marsz pozyskuje coraz wieksza grupę rozpoznawalnych polityków, działaczy społecznych, naukowców, dziennikarzy, publicystów i artystów. Idea Marszu ewoluuje w dobrą stronę, i bardzo dobrze. To budzić musi jednak niepokój, więc padł rozkaz, żeby Marsz kojarzony był z faszyzmem, a nie patriotyzmem – stąd agresywna propaganda mająca na celu zniechęcenie tzw. normalnych ludzi do popierania i uczestniczenia całymi rodzinami.
Próby szkalowania i nazywania uczestników marszu faszystami, padają ze strony samego S.Blumsztajna jak i przedstawicieli tzw. Porozumienie 11 Listopada, zrzeszającego organizacje anarchistyczne i radykalnie lewicowe (Federację Anarchistyczną, Lewicową Alternatywę), ale też m.in.: Kampanię przeciw Homofobii, OPZZ i Krytykę Polityczną.
Poziom agresji i zapowiedzi zadymy ulicznej ze strony przeciwników, stały się powodem, dla którego publicysta Rzeczpospolitej, Rafał Ziemkiewicz, złożył publiczne doniesienie, w którym domaga się “od organów państwa polskiego stanowczego i natychmiastowego przeciwdziałania podobnym aktom bandytyzmu w Polsce, a także pouczenia i ukarania mediów, których działania w tej sprawie w pełni wyczerpują znamiona „podżegania i pomocnictwa” w planowanych zamieszkach” *, a zarząd Stowarzyszenia Solidarni 2010 wystosował pismo do ministra J.Millera z zapytaniem, jakie podjął działania, aby zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom Marszu, pisząc m.in.: ... jesteśmy bardzo zaniepokojeni informacjami jakie dochodzą do nas z kraju i za granicy o przygotowywaniu się skrajnie lewicowych organizacji do zablokowania i rozbicia pokojowej demonstracji organizowanej z okazji Dnia Niepodległości 11 listopada 2011. Szczególnie zaniepokojeni jesteśmy zaproszeniem wystosowanym przez Antifę Polska do Antify Niemieckiej - organizacji która, posługuje się zakazanymi polskim prawem, symbolami komunistycznymi. Jest organizacją o charakterze terrorystycznym ...” 

Logo niemieckiej Antify - czarna flaga anarchistów razem z czerwoną - symbolem lewicy
 
Popis propagandy dał Piotr Stasiński, z-ca samego red, naczelnego “Gazety Wyborczej”, A.Michnika, mówiąc o marszu “niby nie faszystów”.
*
A kto to są, ci słynni “faszyści” lub “niby nie faszyści”, którzy tworzą Komitet Poparcia lub zamierzają osobiście uczestniczyć w marszu? Honorowy patronat objęli: Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych oraz Oddział Warszawski Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, a w Komitecie Poparcia znaleźli się m.in.: major rez. Marian Cabaj – prezes Obwodu „Gołąb” Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Stanisław Oleksiak – Prezes Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, płk Jan Podhorski – Prezes Wielkopolskiego Okręgu Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, więzień polityczny PRL, dr Bohdan Szucki – żołnierz Narodowych Sił Zbrojnych, kombatant, uczestnik walk partyzanckich, Honorowy Prezez Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych oraz politycy, duchowni, dziennikarze, publicyści, naukowcy, artyści, m.in. prof. Jan Żaryn, bp Antoni Dydycz, Janusz Korwin Mikke, Kornel Morawiecki, dr Tomasz Sommer, dr hab. Romuald Szeremietiew , prof.dr hab. Adam Wielomski, prof. Maciej Giertych, Artur Zawisza, prof. Jacek Bartyzel, Janusz Dobrosz, Rafał Ziemkiewicz, Stanisław Michalkiewicz, Paweł Kukiz
Jakby nie patrzeć, to w/w jakoś nie kojarzą się z bezczeszczeniem pomników i podpalaniem domów modlitwy. Jeżeli S.Blumsztajn, żeby udowodnić całemu światu tezę o odradzającym się faszyzmie, czeka teraz, aż jakiś nasłany głupek krzyknie podczas Marszu jakieś antysemickie hasło lub grupa prowokatorów zainicjuje jakąś rozróbę, to niech się potem nie burzy, jak kibice znów wywieszą transparent z napisem: “Szechter, przeproś za ojca i brata”, czy coś w tym stylu.


Tu można obejrzeć zaproszenie na Marsz Niepodległości:  http://youtu.be/rU0YRwmlYe0

* Gazeta Wyborcza, 2011-11-03
* Rzeczpospolita, 2011-10-30
* Loża prasowa, TVN24, 2011-11-06