Prezydent
Bronisław Komorowski, zaproponował w orędziu noworocznym na 2014
r., aby nazwać polskie autostrady. Ta z północy na południe,
miałaby się nazywać autostradą “Solidarności”, a ta ze
wschodu na zachód – autostradą “Wolności”.
Oczywiście,
ta propozycja nie przypadkowo pojawia się właśnie w tym momencie,
bo w czerwcu przypada 25 rocznica ustanowienia III RP, zwanej także
nieformalnie republiką okrągłego stołu.
Nie
widzę większego powodu, żeby nazywać autostrady, bo
wygląda to trochę tak, jakby to były jakieś pomniki naszej
wielkiej dumy narodowej i tak ogólnie – sukcesu.
A przecież drogi,
to w normalnych, cywilizowanych krajach, coś zupełnie normalnego. No, ale nie mam też nic przeciwko nadawaniu imion, jak już takie decyzje zapadną. Powstaje pytanie, czy propozycja Pana Prezydenta jest właściwa?
Jeżeli
nawet popatrzeć na dotychczasową historię budowy tych naszych
autostrad, to ani z żadną solidarnością, ani wolnością nie mają
one nic wspólnego. Skala bankructw polskich firm, nie z ich winy, a
z winy złego prawa, przekręty i złodziejstwo, czyli krótko
mówiąc: krew, pot i łzy, nie są żadnym powodem do dumy.
Autostrady
te miały być zbudowane na EURO 2012, bo takie były obietnice
wyborcze i rządowe. Potem okazało się, że mamy autostradę do
Warszawy, ale nie gotową, a - jak to wymyśliła władza –
przejezdną.
Na
EURO 2012 miał być gotowy odcinek przyszłej autostrady A18, która
obecnie jest drogą jednopasmową. Ach, ileż było zapowiedzi, ileż
wywiadów, rozmów, artykułów. Ileż obietnic i zamartwiania się,
czy “drogowcy zdążą do otwarcia EURO 2012”. A potem, ileż
informacji, że “prace projektowe dobiegają końca”, i że
“przetargi mają ruszyć”, i że “zakończenie modernizacji
nastąpi w połowie 2014 r”.
Wobec
propozycji Pana Prezydenta, uważam, że Najdłuższe Schody
Nowoczesnej Europy, bo tak nazywany jest ten 71-kilometrowy odcinek
od granicy z Niemcami w Olszynie, w kierunku Wrocławia, też powinny
otrzymać nazwę!
Skoro
twórcy III RP chcą świętować, to powinni brać także na siebie
pełną odpowiedzialność i przyznać się do pełnej porażki.
Wobec
czego proponuję A18 nazwać: Autostrada WSTYDU.
Tak,
bo ile jeszcze lat będziemy się wstydzić przed turystami i gośćmi,
którzy wjeżdżają do Polski przez Olszynę i z równej,
komfortowej, niemieckiej autostrady, wpadają w górki i pagórki
drogi polskiej? Jaki jest wizerunek naszego państwa? A przecież
każdy wizerunkowiec i piarowiec powie, że pierwsze wrażenie jest
najważniejsze, bo można je zrobić tylko raz.
Niedawno
znów wracałem tym odcinkiem z Berlina i pomimo tego, że znam
dobrze tę drogę, to kląłem w duchu i znów było mi wstyd.
Tylko
dlaczego ja mam się wstydzić? Państwo, które korzysta z
infrastruktury po znanym przywódcy socjalistycznym Adolfie Hitlerze,
przez kilkadziesiąt lat nie potrafi uporać się ze zbudowaniem 71.
kilometrów pasa jezdni i zadbać o swój wizerunek?
p.s.
Przywódca
związkowy, Piotr Duda zaproponował, żeby autostradę pn-płd.
zamiast “Solidarności”, nazwać “Śmieciową”, a autostradę
wsch-zach. zamiast “Wolności” - nazwać: ”Emigracji”.
O budowie A18 pisałem już tu:
![]() |
Dobrze że Trzech Króli nie musiało jechać przyszłą A18 do Betlejem. Kliknij na obrazek, żeby powiększyć |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz