25 lat temu runął mur w Berlinie

25 lat temu runął mur w Berlinie
Za plecami karabiny republiki. Berlin Zachodni 1988 r. Stoję na punkcie kontroli granicznej "Charlie", w strefie amerykańskiej. W tle enerdowskie przejście kontrolne. Przejście na wschodnią stronę i słynne tablice, informujące w czterech językach o tym, że "opuszczacie sektor amerykański" (YOU ARE LEAVING THE AMERICAN SECTOR). Kilkaset metrów dalej stacja Friedrichstrasse.

niedziela, 23 lutego 2014

Janusz Korwin-Mikke w Żarach.


Prawie dokładnie, bo o 14.48, w czwartek 20 lutego 2014 r., na peron pierwszy dworca kolejowego w Żarach, wjechał pociąg EuroCity "WAWEL", relacji Wrocław-Hamburg. 
Z pierwszego wagonu wysiadł Janusz Korwin-Mikke.

Orkiestry powitalnej nie było, ale w rolę witającego tłumu, wcieliłem się osobiście, a towarzyszyli mi, kolega Tomek Elbl, kolega Adrian z redakcji "Mojej Gazety" oraz znakomity fotoreporter – Jacek Herok.

Chwyciliśmy walizki i pojechaliśmy prosto na ulicę Bohaterów Getta, gdzie mieszczą się Warsztaty Terapii Zajęciowej i Dzienny Dom Wsparcia dla osób niepełnosprawnych. Tam na Janusza Korwin-Mikke, czekał już Tomasz Pawłowski, któremu towarzyszyła szefowa Stowarzyszenia na Rzecz Osób Niepełnosprawnych "Radość Życia" – Krystyna Szot. Obaj panowie znają się, bo dzięki nowoczesnej technice i internetowi, mogą się ze sobą komunikować. Teraz spotkali się "w realu" i mogli przez chwilę porozmawiać na osobności.
Obejrzeliśmy jeszcze obiekt, zrobiliśmy kilka pamiątkowych zdjęć i już trzeba było uciekać, bo czas gonił.

Na rynek żarski wkroczyliśmy jeszcze wczesnym popołudniem, a że tu jest strefa bezpłatnego internetu, to JKM zgłosił zapotrzebowanie na prąd. Weszliśmy do nowej kafejki – Passion Cafe. Panie pracujące w lokalu, były wyraźnie zaskoczone i nie mogły uwierzyć – "O tej porze pusto, a tu nagle taka znana postać".
JKM zamówił koktajl bananowy i przez kilkanaście minut, w skupieniu, uaktualniał wpisy na Facebooku i swojej stronie internetowej. Trzeba być na bieżąco. Prawie 200 tys. fanów facebookowego profilu – "to zobowiązuje".

Po wyjściu z lokalu, JKM posiedział chwilę na ławeczce z kompozytorem - Jerzym Filipem Telemannem, a potem przy wielojęzycznej tablicy poświęconej żarskiemu ksiegarzowi - Franciszkowi de Julien, rozmawialiśmy o języku dolnołużyckim. Po drodze wstąpił do sklepu i kupił prezent dla żony. Zaszliśmy też na sekundę do antykwariatu Janusza Werstlera. Krótka wymiana zdań. Uścisk ręki.

W redakcji nowego tygodnika "Moja Gazeta", który ma ruszyć już za kilkanaście dni, czekał na nas redaktor naczelny – Błażej Torański, który przed kamerą, przeprowadził z gościem krótką rozmowę. Potem przy kawie i cieście, w większym gronie i w luźnej atmosferze, porozmawialiśmy i pożartowaliśmy. 
Ale czas gonił. O godz. 17.00 w Pubie Max zaplanowane było otwarte spotkanie. Nie wypadało się spóźniać – tym bardziej, że o godz. 20.00, w Zielonej Górze, zaplanowane było kolejne.

Gdy wjechaliśmy na ul. Okrzei, w kierunku pubu, nie było prawie miejsca do zaparkowania. To zapowiadało sporą frekwencję. Faktycznie – w dużej sali na piętrze, ścisk – nie szło prawie przejść.Wszystkie miejsca siedzące zajęte i reszta na stojąco - jak nic ok. 200 osób. Rozległy się brawa, a JKM, natychmiast zarządził "przesunięcie się wszystkich z krzesłami o dwa metry do przodu". Wszyscy się posłuchali i przesunęli pod samą scenę, a niektórzy nawet – w tym, sam Tomasz Pawłowski – usiedli na krzesłach, na scenie.

JKM mówił przez prawie godzinę. Tematem prelekcji była: "Cywilizacja europejska a cywilizacja unijna". Kwiecistym, momentami ostrym językiem, wznosząc palec wskazujący ku górze, mówił o upadku wartości europejskich i antycywilizacji, którą niesie ze sobą Unia Europejska oraz związanych z tym zagrożeniach – szczególnie inwazji islamu. Było też o rosnącej potędze Chin, historii rewolucji w Kambodży, terroryzmie. W dosadnych słowach ośmieszył fikcję polityki walki z globalnym ociepleniem. Skrytykował system podatkowy, złe prawo, a także miałkość, perfidię i głupotę rządzących Polską.

Cała sala – studenci, licealiści, seniorzy, samorządowcy, przedsiębiorcy – wszyscy bili brawo. Było jeszcze kilka pytań od publiczności, zakup książek, autografy, długa kolejka do wspólnego zdjęcia. JKM pożegnał się z właścicielami pubu i już pomknęliśmy do Zielonej Góry.
Tam – w klubie KAWON – także czekał tłum ludzi.
- Ależ ma zdrowie i kondycję – zauważył kolega Mirek, który towarzyszył nam w drodze.


Poniżej relacja foto i video z wizyty:

JKM na dworcu kolejowym w Żarach:

Rozmowa w redakcji tygodnika "Moja Gazeta":


Okiem fotoreportera Jacka Heroka:

Powitałem  JKM na dworcu kolejowym w Żarach

Sprawnie przemaszerowaliśmy schodami żarskiego dworca kolejowego

JKM z Tomaszem Pawłowskim przy Domu Dziennego Wsparcia dla osób niepełnosprawnych w Żarach

JKM z szefową Stowarzyszenia na Rzecz Osób Niepełnosprawnych "Radość Życia" - Krystyną Szot, Tomaszem Pawłowskim i Tomaszem Elblem

Wkroczyliśmy na żarski rynek

Koktajl bananowy w kafejce, w żarskim rynku

JKM na ławeczce z kompozytorem Jerzym Filipem Telemannem

JKM mija Salon Wystaw Artystycznych na żarskim deptaku

Przy tablicy upamiętniającej Franciszka de Julien, którą ufundowało Towarzystwo Upiększania Miasta

W redakcji tygodnika "Moja Gazeta" razem z redaktorem naczelnym Błażejem Torańskimi  i przedsiębiorcą - Andrzejem Wojtaszkiem.

Humor w redakcji tygodnika "Moja Gazeta" dopisywał

Pełna sala w Pubie MAX - dużo młodych ludzi - licealiści, studenci, a także - przedsiębiorcy, urzędnicy, samorządowcy

Pytania i dyskusja po prelekcji - pytanie zadaje przedsiębiorca Tomasz Żółkiewicz

JKM obrazowo tłumaczył pewne kwestie - tu akurat o środku ciężkości

Można było zakupić książkę z autografem

Kolejka do wspólnego zdjęcia była naprawdę długa, ale wszyscy mieli taką możliwość i skorzystali!


Dziękuję redakcji tygodnika "Moja Gazeta" i znanemu fotoreporterowi - Jackowi Herokowi za udostępnienie zdjęć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz