25 lat temu runął mur w Berlinie

25 lat temu runął mur w Berlinie
Za plecami karabiny republiki. Berlin Zachodni 1988 r. Stoję na punkcie kontroli granicznej "Charlie", w strefie amerykańskiej. W tle enerdowskie przejście kontrolne. Przejście na wschodnią stronę i słynne tablice, informujące w czterech językach o tym, że "opuszczacie sektor amerykański" (YOU ARE LEAVING THE AMERICAN SECTOR). Kilkaset metrów dalej stacja Friedrichstrasse.

wtorek, 20 listopada 2012

Przekłute balony i zwyczajne jaja

Wydarzenia ostatnich kilkunastu dni zachwiały misternie budowanym przez propagandę polityczno-medialną, wygodnym dla obecnego układu władzy i sceny politycznej, wykreowanym podziałem na “zaprzańców” i “patriotów”.
 Krzyk o “zagrożeniu demokracji”, podniósł tradycyjnie już obóz władzy i “gazetowe dziadki” z samym redaktorem A.Michnikiem na czele, w związku z kolejnym Marszem Niepodległości.
Krzyk o “zagrożeniu demokracji” podnosi, co rusz to PiS i zapowiada organizację kolejnych – swoich marszy.
Jednakowoż Marsz Niepodległości pokazał, pomimo tego, że obóz propagandy polityczno-medialnej robił wszystko, co mógł, żeby Marsz przedstawić jako zbiorowisko oszołomów, że monopolu na patriotyzm nie posiada jedynie PiS i może pojawić się nowa, zorganizowana siła polityczna.
Ewentualni przywódcy tej nowej siły, zapowiedzieli już “obalenie republiki Okrągłego stołu”.
Nagle okazało się więc, i to w telewizji publicznej, że J.Kaczyński nie jest taki zły, a nawet, że jest “mądry”. Premier D.Tusk natomiast zapowiedział na radzie krajowej PO, w ostatnią sobotę, że “będziemy bronić republiki”, co można odebrać jako zapowiedź obrony układu tzw. SOS, czyli Systemu Okrągłego Stołu.
I wszystko byłoby po staremu, według scenariusza, że premier D.Tusk ostro mówi, a prezes J.Kaczyński ostro odpowiada, i całe media kręcą się wokół tych wypowiedzi, gdyby nie nieoczekiwane “zwycięstwo demokracji”, którego ofiarą padł wicepremier W.Pawlak.
Tak nieoczekiwane przekłucie balona “zagrożenia demokracji” poprzez “zwycięstwo demokracji” jednych zmartwiło, a ci, którzy powinni się z tego powodu radować, jakoś niespecjalnie są zachwyceni.

W całą tę histo(e)rię wpisał się sam red. Tomasz Lis, swoim wpisem na blogu o “jajach”, którym pokazał, że potrafi wyjść naprzeciw oczekiwaniom obozu władzy i propagandy oraz że wulgarność i hipokryzja są mu jak najbardziej bliskie.


Zapraszam do przeczytania moich wpisów na portalu Nowy Ekran:


Kliknij na obrazek, żeby powiększyć

Kliknij na obrazek, żeby powiększyć