25 lat temu runął mur w Berlinie

25 lat temu runął mur w Berlinie
Za plecami karabiny republiki. Berlin Zachodni 1988 r. Stoję na punkcie kontroli granicznej "Charlie", w strefie amerykańskiej. W tle enerdowskie przejście kontrolne. Przejście na wschodnią stronę i słynne tablice, informujące w czterech językach o tym, że "opuszczacie sektor amerykański" (YOU ARE LEAVING THE AMERICAN SECTOR). Kilkaset metrów dalej stacja Friedrichstrasse.

czwartek, 29 września 2011

Wierny Jurek

Właśnie wpadła mi w ręce gazeta o intrygującej nazwie “Lubuski news”. Gazeta, a właściwie gazetka, licząca sobie osiem kolorowych stron, właściwie nie wiadomo czym jest. Z pewnością nie jest gazetą w tradycyjnej formie, bo na każdej stronie “udziela wywiadów”, wypowiada się i reklamuje kandydat na posła z listy PiS, Jerzy Materna. Ale materiałem wyborczym też raczej nie jest, bo nie ma żadnej adnotacji (a przynajmniej nie odnalazłem), że druk został “sfinansowany ze środków Komitetu Wyborczego PiS”.
Na okładce sam Jerzy Materna na schodach sejmowych, duży tytuł – hasło: “Lubuszanie zasługują na więcej!” oraz cytat – eurodeputowany Zbigniew Ziobro mówi: “Jerzy Materna to niewątpliwie najlepszy kandydat na posła z Ziemi Lubuskiej”. W środku migawki ze spotkań w powiecie żarskim – Łęknica, Lipinki Łużyckie, Jasień, Tuplice, Trzebiel, Żary – poseł na ulicy zachęca do udziału w wyborach, rozdaje ulotki, rozmawia z wójtem, siedzi przy stole w urzędzie gminy. Na ostatniej stronie wielka reklama wyborcza posła. W środku oprócz “wywiadu” ze Zbigniewem Ziobro i artykułu o sprzedaży zielonogórskiego “Lumelu”, autorstwa tajemniczego Janusza Gurskiego, wypowiadają się i oceniają posła tzw. “Aniołki” PiS-u. I tak np. pani Sylwia mówi, że “Jurek Materna to najlepszy kandydat na posła. Nie wchodzi w żadne układy, Człowiek jest dla niego najważniejszy”. Pani Sylwia oczywiście nie mówi, który to człowiek jest dla posła Materny najważniejszy, ale chyba nie trudno się domyśleć, że chodzi o samego prezesa J.Kaczyńskiego, bo wątpię, żeby pani Sylwia miała na myśli np. Z.Ziobrę. W końcu to sam prezes decyduje o kolejności na liście wyborczej i Zbigniew Ziobro, choćby nie wiadomo jak kadził i obcmokiwał, to i tak tym najważniejszym nie zostanie - przynajmniej oficjalnie. Inny “Aniołek” Pis-u, Pani Ilona, stwierdza odważnie, że “Materna powinien mieć na drugie imię Uczciwość”.
Poseł przedstawia także swój program wyborczy, a właściwie to jego założenia. I tak, jednym z głównych założeń jest “Poprawa infrastruktury kolejowej w Lubuskim. Przebudowa “Odrzanki”. Nie wiadomo o co chodzi z tą “przebudową “Odrzanki”, bo przecież decyzja o remoncie tej trasy już zapadła kilka tygodni temu, co obwieścił telefonicznie senator S.Iwan. Nie wiadomo zatem czy kandydat J.Materna liczy na niewiedzę ludzi i specjalnie używa słowa “przebudowa”, z którego łatwo będzie się w razie czego wyłgać, bo przecież  “zawsze można coś przebudować”, nawet jak już jest zbudowane i akuratnie wyremontowane. Tuż pod założeniami programowymi czytamy także, napisane wielkim drukiem, że “Platforma zwiększa opłaty za żłobki i przedszkola”. Krótki tekst podpisał tajemniczy, tym razem nie Janusz, a Jerzy Gurski. W tekście pada stwierdzenie, że opłaty za żłobki i przedszkola, to “zasługa Platformy Obywatelskiej, która forsowała projekt zmian w przepisach”.
Poseł Materna, który na drugie imię powinien mieć Uczciwość, jak stwierdziła pani Ilona, zapomniał dodać, że głosował ZA tą ustawą i jak “Platforma forsowała”, to mógł przecież włączyć rozsądek i myślenie, i próbowac zastopować PO, głosując PRZECIW ustawie. No, ale jak prezes J.Kaczyński był ZA, to chyba nie wypadało być PRZECIW?
Hasło wyborcze kandydata J.Materny brzmi: "Poseł wierny Wyborcom, nie układom".
 

Żeby nie być gołosłownym, poniżej podaję, za stroną sejmową, wyniki głosowania.
GŁOSOWANIE Nr 4 - POSIEDZENIE 70.
Dnia 08-07-2010 Godz. 19:13 Pkt 16. porz. dzien. Sprawozdanie Komisji o projekcie ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty - trzecie czytanie Głosowanie nad przyjęciem w całości projektu ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty, w brzmieniu proponowanym przez Komisję Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Komisję Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, wraz z przyjętą poprawką
Głosowało - 418 Za – 416 Przeciw – 0 Wstrzymało się – 2 Nie głosowało - 41

Jak głosowali posłowie lubuscy? Poparli i byli na TAK:
B.Bukiewicz, M.Ast, B.Bojko, B.Sławiak , M.Cebula, J.Materna, E.Rafalska, B.Wontor
Jan Kochanowski nie głosował

poniedziałek, 26 września 2011

Samochwały, ciury i barany

Te co skaczą i fruwają na nasz program zapraszają”, głosiły słowa piosenki rozpoczynającej niezapomniany “Zwierzyniec”, program dla dzieci i młodzieży, prowadzony przeszło 30 lat temu przez ś.p. Michała Sumińskiego. Skaczących, fruwających, a nawet tańczących i śpiewających, którzy (i które), zapraszają na program i do “zapoznania się z programem”, ciągle przybywa i wydaje się, że przybywać będzie.
Kandydaci do parlamentu piszą sami o sobie, że jako polityk są “popularni i lubiani”, “uznawani przez wyborców za jednego z najbardziej kompetentnych polityków powiatu ...”, są “cenionym negocjatorem, zapraszanym do najtrudniejszych rozmów politycznych i społecznych” - dzięki doświadczeniu zdobytemu podczas sprawowania różnych funkcji “gwarantują wysokie kompetencje i wrażliwość społeczną”, a przede wszystkim, to “działają odważnie, zdecydowanie i skutecznie”. No i oczywiście pojawia się nieśmiertelna regułka o “działaniach na rzecz rozwoju przedsiębiorczości i tworzenia nowych miejsc pracy”. Kilka ładnych lat temu, w kampanii wyborczej 2005, jeden z kandydatów w Żarach, na zadawane podczas lokalnej debaty pytania o służbę zdrowia, szpitale, przedszkola, szkoły i uczelnie, odpowiadał magicznym słowem: “bezpłatne”.
Czasem jednak bywa tak, że kandydaci nie wiedzą jaki program ma partia, której są kandydatami, a w związku z tym, nie wiedzą jakie mają poglądy. A jak nie wiedzą jakie mają poglądy, to automatycznie nie wiedzą, co mają myśleć na konkretny temat. Obecni posłowie mają trochę łatwiej, bo oni dostają ciągle SMS-ami lub e-mailami instrukcje i gotowce z odpowiedziami na aktualne tematy, tak żeby wiedzieli, co mają myśleć i co powinni mówić, jak będą udzielać wywiadów. Gorzej mają ci, którzy startują po raz pierwszy i głównie z pozycji tzw. zająca – oni, często bywa, kompletnie nie wiedzą, jakie powinni mieć aktualnie poglądy, więc na wszelki wypadek powtarzają to, co usłyszą w mediach z ust prominentnych członków partii lub ogólnie mówią, że “będzie lepiej” lub ewentualnie używają słowa: “bezpłatne”. Ale, ale ... czy to jest faktycznie tak istotne? Przecież sam przewodniczący PO, Donald Tusk powiedział (tak głosi ulotka wyborcza PO), że “Nie jesteśmy ani z prawicy ani z lewicy. Jesteśmy partią otwartą dla wszystkich, którym bliskie są ideały obywatelskiego państwa. Takie państwo nie narzuca obywatelowi przekonań, nie poucza i nie wyklucza nikogo”. No to kamień spadł mi z serca! Już teraz wiem, dlaczego taki Antoni Mężydło mógł przejść z PiS do PO i jak sam mówił: “nie zmieniając przy tym poglądów”. Już teraz wiem, dlaczego posłowie B.Arłukowicz i W.Gintowt-Dziewałtowski z lewicy przeszli na stronę PO, o D.Rosatim nie wspominając. Poparcie przez PO Józefa Piniora, czyli lewicy lewicy, to już faktycznie świadczy o wielkim rozwa..., przepraszam “otwarciu”, porównywalnym chyba tylko do 100% zdolności koalicyjnej PSL-u. No i co tu się więc dziwić, że kandydaci mogą nie wiedzieć jakie mają właściwie poglądy, a co najważniejsze – jakie poglądy powinni aktualnie mieć!
Niektórym puściły nerwy, bo musieli czekać do momentu, kiedy to PO ogłosiła swój program, czyli do dnia 9. września. Okazało się, że tzw “program” powstał, ale niektórzy – proszący o anonimowość posłowie PO - za bardzo nie wiedzieli kiedy, jak i w ustaleniu z kim? Unieśli się więc anonimowo honorem i powiedzieli, że "Zarząd traktuje nas jak stado baranów. Jak mamy głosować za programem, którego nie widzieliśmy?" W odpowiedzi P.Graś nazwał ich ciurami obozowymi, które dekują się przy taborach, mają najwięcej do powiedzenia i najwięcej głosów krytycznych wobec tych, którzy pracują. I sprawa ucichła. Grasiowi łatwo mówić, ale taki szary poseł mógł przecież palnąć coś w mediach i teraz, po ogłoszeniu “programu”, może okazać się, że miał niewłaściwe poglądy i przez to wpaść w niełaskę u przewodniczącego. A przecież zgodnie z tym, co powiedział sam D.Tusk, to zainteresowani powinni wiedzieć, że poglądy są nieistotne i liczy się tylko popieranie ogólnej linii partii i “programu”, nawet jak się go nie zna. Zresztą P.Graś też oznajmił, że “program”, który właśnie “dotarł do ludzi” nie jest adresowany do posłów tylko do obywateli.
I tak ma być! Troska o obywateli jest najważniejsza. W tej trosce o obywateli, posłowie realizując jeszcze poprzedni “program”, który chyba znali, dokonali zmian w ustawie o systemie oświaty, w zakresie opłat za przedszkola. I tak (podaję za stroną sejmową):
GŁOSOWANIE Nr 4 - POSIEDZENIE 70.
Dnia 08-07-2010 Godz. 19:13 Pkt 16. porz. dzien. Sprawozdanie Komisji o projekcie ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty - trzecie czytanie Głosowanie nad przyjęciem w całości projektu ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty, w brzmieniu proponowanym przez Komisję Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Komisję Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, wraz z przyjętą poprawką
Głosowało - 418 Za – 416 Przeciw – 0 Wstrzymało się – 2 Nie głosowało - 41

Jak głosowali posłowie lubuscy? Poparli i byli na TAK:
B.Bukiewicz, M.Ast, B.Bojko, B.Sławiak , M.Cebula, J.Materna, E.Rafalska, B.Wontor
Jan Kochanowski nie głosował
Ze znanych nie głosowali J.Palikot i D.Tusk.

Jak widać, nikt nie był przeciw. Wszystko w trosce o obywateli i w oparciu o “programy”. Jak skutki ustawy obywatele poczuli na własnej skórze, kiedy to zorientowali się ile trzeba będzie zapłacić za przedszkola, to podniósł się krzyk. Oczywiście najgłośniej krzyczeć zaczęli posłowie, kierując się tą samą, co poprzednio troską o obywateli i machając przed kamerami tzw. “programami”, w których zapisane są przecież “rozwiązania”, a nawet rozwiązanie, które od dawna już “leżą w lasce u marszałka”.
Bohaterska walka posłów z problemami, które sami nieustannie stwarzają – trwa. I będzie trwa mać!


niedziela, 11 września 2011

Partacze i hipokryci

Komitet Wyborczy Wyborców Obywatelskich List Wyborczych Nowego Ekranu nie został zarejestrowany przez Państwową Komisję Wyborczą. Komisja zakwestionowała część podpisów poparcia komitetu wyborczego, tzn, ich czytelność. Na wymagane 1000 podpisów, komitet złożył wykaz zawierający 1.082 podpisy. PKW zakwestionowała 137 (40 – wadliwie podane imię lub nazwisko, 56 – wadliwie podany adres, 41 – wadliwie podany PESEL) i uznała tylko 945 podpisów. Zabrakło 55 podpisów. Komitet Nowego Ekranu, złożył skargę do Sądu Najwyższego. Sąd Najwyższy po rozpatrzeniu skargi na posiedzeniu w dniu 31 sierpnia, uznał skargę za zasadną i wydał postanowienie nakazujące PKW zarejestrowanie komitetu.
Sąd Najwyższy w uzasadnieniu zauważył, że czytelność danych osobowych – imienia, nazwiska i adresu nie jest konieczna. Istotne jest, aby czytelny był PESEL, bo na jego podstawie Okręgowe Komisje Wyborcze i PKW, mogą sprawdzić i zweryfikować dane, gdyż mają do dyspozycji wykazy wyborców. Dalej SN zauważa, że kwestionowanie czytelności danych osobowych (imię, nazwisko, adres) może ograniczyć konstytucyjne prawa wyborcze obywatela niemającego czytelnego pisma ręcznego” (...) ataki wpis jest wadliwy wtedy, gdy z podanego imienia, nazwiska i adresu zamieszkania jednoznacznie wynika, że nie dotyczy on wyborcy oznaczonego numerem PESEL podanym w wykazie poparcia.”
Dlatego Sąd Najwyższy uważa, że “przy ocenie prawidłowości wpisania danych osobowych do wykazu poparcia należy stosować metodę przeciwną tej, która jest stosowana przez PKW.”
No i pojawił się problem, z którego trzeba było wybrnąć. PKW nie mając wyjścia, zarejestrowała komitet i przedłużyła mu termin zbierania podpisów pod listami kandydatów o 7 dni. No, ale pojawił się dodatkowy problem. PKW, co prawda przedłużyła możliwość zbierania podpisów, ale jednocześnie tego samego dnia obwieściła we wszystkich możliwych mediach, że termin zbierania podpisów i zgłaszania list kandydatów upłynął. Ludzie z komitetu, którzy zbierają teraz podpisy, są podejrzewani o wyłudzanie danych osobowych i wyborcy w wielu przypadkach nie chcą niczego podpisywać, bo przecież słyszeli w mediach, że “termin upłynął”.
Komitet “Nowy Ekran” - sam tak uważa - uzyskał od PKW przywilej – może o siedem dni dłużej niż inne komitety zbierać podpisy. Może też wystawić na listach do Senatu kandydatów, wiedząc już jacy kandydaci się zarejestrowali. Czy Anna Kalata i były naczelny tygodnika WPROST, Marek Król, którzy nie zarejestrowali się (zbyt mało prawidłowych podpisów) z Komitetu “Obywatele do Senatu”, mogą teraz dogadać się, szybko zebrać podpisy i wystartować z listy “Nowego Ekranu”? W podobnej sytuacji co “Nowy Ekran” znalazły się komitety Prawica RP Marka Jurka i Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikke (zakwestionowane setki podpisów), które po wyżej opisanym precedensie, także czekają na decyzję Sądu Najwyższego. Argumenty mają mocne, więc może się okazać, że będziemy mieli więcej komitetów ogólnopolskich. Ale jak to się będzie miało np. do losowania numerów list wyborczych, które już się odbyło? Jak to się będzie miało do tzw. debat w telewizji z udziałem wszystkich komitetów ogólnopolskich, które już mają miejsce? Jak to się będzie miało do równych szans prowadzenia kampanii przez wszystkich kandydatów, skoro część z nich do tej pory nie jest oficjalnie zarejestrowana na skutek błędnego działania PKW?
Okazuje się jednak, że “Nowy Ekran” nie chce korzystać z przywileju i domaga się rozpisania wyborów i kalendarza wyborczego od nowa, powołując się na zapisy w Konstytucji o równym prawie i dostępie dla wszystkich. Mało tego, komitet stwierdza, że PKW nie miała prawa przedłużać im o 7 dni możliwości zbierania podpisów, bo taka prerogatywa mieści się jedynie w kompetencji Prezydenta RP. Komitet złożył do Prokuratora Generalnego zawiadomienie o popełnieniu przez PKW przestępstwa – powiadomił też Prezydenta RP i Marszałków Sejmu, i Senatu. Złożył także wobec powyższego wniosek o nowy termin wyborów. Członkowie komitetu uznali nowy Kodeks Wyborczy za bubel prawny, którego konsekwencje właśnie mamy. 

Konferencja KWW Obywatelskich List Wyborczych Nowego Ekranu

Komitet w tej sprawie zorganizował konferencję prasową, no i ... No właśnie i .... Cisza. Na konferencji obecne były wszystkie “wiodące” stacje telewizyjne. Redaktor naczelny “Nowego Ekranu”, bloger Łążący Łazarz, napisał 7. września o stacjach telewizyjnych: Zmowa.Domyślamy się... że byłby zbyt wieki szum. A ma nie być. Społeczeństwo ma wiedzieć to co ma wiedzieć i ani grama więcej. W tej zmowie wzięły udział zarówno TVP, TVN jak i Polsat. Wiemy także, że to nie nasza megalomania, że przemilczano naprawdę ważne wydarzenie z powodu którego wczoraj w nocy było spotkanie w Sejmie wszystkich świętych z udziałem sędziów Trybunału Konstytucyjnego, na którym tęgie głowy zastanawiały się "co z tym fantem zrobić" czytaj: jak to zneutralizować.” 
Zresztą - warto pooglądać i posłuchać - tego w telewizji nie obejrzycie: 

p.s.

Tyle się mówi w polskich mediach o Białorusi i A.Łukaszence w kontekście łamania praw opozycji i standardów wyborczych. Gdzie się teraz podziali redaktorzy J.Żakowski, T.Lis, K.Durczok i M.Olejnik? Gdzie tzw. “telewizja publiczna” ze swoją osławioną misją?


wtorek, 6 września 2011

Ballada o "Bandzie Czworga"

Komentatorzy narzekają, że kampania wyborcza w internecie jest słaba. Może i jest. Niekwestionowanym królem polityki w internecie jest Janusz Korwin-Mikke, a i Janusz Palikot dwoi się i troi, żeby maksymalnie wykorzystać to narzędzie komunikacji. Ukazał się właśnie filmik pod nazwą "Ballada o bandzie czworga", promujący Nową Prawicę JKM.  Tu link: http://youtu.be/CB3pgot8hHU  Jak odpowie Janusz Palikot?