25 lat temu runął mur w Berlinie

25 lat temu runął mur w Berlinie
Za plecami karabiny republiki. Berlin Zachodni 1988 r. Stoję na punkcie kontroli granicznej "Charlie", w strefie amerykańskiej. W tle enerdowskie przejście kontrolne. Przejście na wschodnią stronę i słynne tablice, informujące w czterech językach o tym, że "opuszczacie sektor amerykański" (YOU ARE LEAVING THE AMERICAN SECTOR). Kilkaset metrów dalej stacja Friedrichstrasse.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Szokujący pomysł działaczy lewicy

Podczas wielkanocnego, wspólnego spotkania członków SLD powiatu żarskiego i działaczy Ruchu Palikota, podjęta została ważna inicjatywa.
Pomimo protestów grupy działaczy, po burzliwej dyskusji, postanowiono promować kontrowersyjny, a wręcz szokujący pomysł.


Narastająca w społeczeństwie homofobia, nietolerancja wobec osób transseksualnych i brak jakichkolwiek działań w celu zwiększania roli kobiet w życiu społecznym, stały się głównymi tematami wielkanocnego, wspólnego spotkania działaczy SLD i Ruchu Palikota z powiatu żarskiego.
W trakcie burzliwej wymiany zdań, młodzi działacze lewicy z zielonogórskiej SLD, którzy byli gośćmi spotkania, zaproponowali podjęcie wspólnej akcji wizerunkowej, mającej na celu podkreślenie solidarności ze środowiskami feministycznymi i transseksualnymi.
Akcja polegałaby na wykonaniu jednakowych tatuaży pod pachą prawej reki (wzór tatuażu zaprezentował działacz z Zielonej Góry). Następnie działacze lewicy z całego kraju, przeszliby w paradzie pierwszomajowej z podniesionymi prawymi rękami, zaciśniętymi w pięść, tak, żeby wyeksponować ideę zawartą w tatuażu.
Propozycja młodych zaniepokoiła starszych działaczy SLD, którzy zaczęli protestować i zastrzegać, że musieliby to skonsultować w domu z żonami. Szczególnie protestowali działacze SLD z koła tej partii w Żarach, wskazując, że pomysł jest dość kontrowersyjny i może przynieść odwrotny od zamierzonego skutek.  

Działacze z zielonogórskiej młodzieżówki SLD uspokajali jednak, że tatuaże nie muszą być wykonane oryginalnie – kto chce może wykonać sobie oryginalnie, a kto chce, to może sobie narysować flamastrem tylko na czas manifestacji. Chodzi przecież o ważną ideę i wspólne zamanifestowanie swojego sprzeciwu, a nie o szczegóły techniczne. Czasy zamordyzmu minęły i zmuszanie członków partii do czegokolwiek, byłoby niemoralne.

Obecny na spotkaniu poseł SLD, Boguś Wontor, zapowiedział, że propozycja jest warta dyskusji, i że przedstawi tę inicjatywę na zebraniu zarządu krajowego SLD jeżeli ze strony uczestników zebrania będzie taka wola. W demokratycznym głosowaniu, zebrani zdecydowali o kontynuowaniu dyskusji w poświątecznym tygodniu.



Działacz młodzieżówki SLD, prezentuje wzór tatuażu, mającego być formą protestu przeciw narastającej homofobii, dyskryminacji osób transseksualnych i wyrazem solidarności ze środowiskami feministycznymi.


Powyższy tekst był i jest oczywiście żartem primaaprilisowym! :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz