“Doświadczenie
ma znaczenie” twierdzi Sławomir Kowal - kandydat na burmistrza
miasta Żagań. I wszystko byłoby normalne, gdyby nie było
nienormalne. Sławomir Kowal został zaledwie trzy miesiące temu, w
wyniku referendum, odwołany z funkcji burmistrza Żagania. Tak
zadecydowała większość głosujących mieszkańców.
Prawo
nie zabrania ponownego kandydowania na urząd burmistrza w takim
przypadku, ale to tylko źle świadczy o jakości prawa wyborczego w
Polsce. Nie, nie – Sławomir Kowal może jak najbardziej
kandydować, ale prawo powinno wyraźnie stanowić, że dopiero w
kolejnej kadencji, a po odwołaniu w trakcie kadencji - nie. Wybory
mogą stać się groteską, a kandydat Kowal też dużo ryzykuje, bo
może stać się groteską samego siebie. Jakby nie patrzeć, to
kandydatura ta odbierana jest w tym konkretnym przypadku jako przejaw
arogancji i pychy. Ale przecież “doświadczenie ma znaczenie” i
S.Kowal wie, że przy dużej liczbie kandydatów, głosy wyborcze
mogą się rozbić tak, że głosy przeciwników jakichkolwiek zmian, zainteresowanych trwaniem szerokiego układu
koterii towarzysko-rodzinnej przy władzy, mogą wystarczyć do
wejścia do drugiej tury. A wtedy, kto wie?
Taki
scenariusz jest oczywiście możliwy. Jeżeli miałoby się okazać,
że zarówno odwołanie jak i ponowny wybór odwołanego dopiero co
burmistrza, zależą wyłącznie od tego, czy mieszkańcy mają
akurat w dniu głosowania taki kaprys, to może być śmieszno.
Walka
o Żagań trwa. Przed nami wybory do Europarlamentu i potem
parlamentarne (kto wie, czy nie przyspieszone). “Żarance” - Bożennie posłance Bukiewicz zależy, żeby mieć “swojego”
burmistrza i starostę, bo oni zapewnią wsparcie w kampanii, a i
głosy w wyborach wewnętrznych w PO, które mogą być potrzebne do
zapewnienia sobie przywództwa i w efekcie miejsca na liście
wyborczej w pierwszej dwójce. Stronnictwo Demokratyczne też chce
zaistnieć, o czym mówi pochodzący z Żagania Przewodniczący
Lubuskiej Rady Regionalnej tej partii - Robert Smoleń, który był
podsekretarzem stanu w kancelarii A.Kwaśniewskiego i posłem SLD IV
kadencji Sejmu, a w 2010 r. pełnił obowiązki szefa sztabu
wyborczego kandydata na prezydenta – A.Olechowskiego.
A
skoro Jacek Bachalski związany do niedawna z SD (a wcześniej
członek Unii Wolności, szef PO w Lubuskiem, poseł i senator tej
partii oraz kandydat SLD na prezydenta Poznania w 2010 r.), o którym
sam Robert Kwiatkowski – były prezes TVP - mówi, że jest to
“lider pełną gębą”, został pełnomocnikiem EUROPY PLUS w
Lubuskiem, to sprawa jest jasna. Stronnictwo Demokratyczne popiera
Sławomira Kowala, a byli i obecni, prominentni działacze tej
partii, związani wcześniej z SLD, optują za współpracą z E+.
Toczy
się walka o stanowiska i przyszłe diety poselskie dla polityków z
Zielonej Góry, Gorzowa i Warszawy. Żagań jest traktowany jak
terytorium do podbicia – jak kolonia. Lud “tubylczy” i jego
problemy nie mają tu żadnego znaczenia.
Sławomir
Kowal sam wpisał się w tę grę. Bez dwóch zdań, zrobił to
świadomie i z premedytacją. “Doświadczenia ma znaczenie”, więc
kandydat Kowal dokładnie wie o co chodzi w tej rozgrywce. I daje się
wykorzystać. Ale jest w końcu kowalem własnego losu i to pokazuje. Mógłby
poczekać i z podniesionym czołem kandydować w wyborach samorządowych już za rok. Prawo
jednak nie zabrania kandydowania już teraz. A przyzwoitość i honor?
Foto: Ruch Żaganian |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz