25 lat temu runął mur w Berlinie

25 lat temu runął mur w Berlinie
Za plecami karabiny republiki. Berlin Zachodni 1988 r. Stoję na punkcie kontroli granicznej "Charlie", w strefie amerykańskiej. W tle enerdowskie przejście kontrolne. Przejście na wschodnią stronę i słynne tablice, informujące w czterech językach o tym, że "opuszczacie sektor amerykański" (YOU ARE LEAVING THE AMERICAN SECTOR). Kilkaset metrów dalej stacja Friedrichstrasse.

poniedziałek, 26 września 2011

Samochwały, ciury i barany

Te co skaczą i fruwają na nasz program zapraszają”, głosiły słowa piosenki rozpoczynającej niezapomniany “Zwierzyniec”, program dla dzieci i młodzieży, prowadzony przeszło 30 lat temu przez ś.p. Michała Sumińskiego. Skaczących, fruwających, a nawet tańczących i śpiewających, którzy (i które), zapraszają na program i do “zapoznania się z programem”, ciągle przybywa i wydaje się, że przybywać będzie.
Kandydaci do parlamentu piszą sami o sobie, że jako polityk są “popularni i lubiani”, “uznawani przez wyborców za jednego z najbardziej kompetentnych polityków powiatu ...”, są “cenionym negocjatorem, zapraszanym do najtrudniejszych rozmów politycznych i społecznych” - dzięki doświadczeniu zdobytemu podczas sprawowania różnych funkcji “gwarantują wysokie kompetencje i wrażliwość społeczną”, a przede wszystkim, to “działają odważnie, zdecydowanie i skutecznie”. No i oczywiście pojawia się nieśmiertelna regułka o “działaniach na rzecz rozwoju przedsiębiorczości i tworzenia nowych miejsc pracy”. Kilka ładnych lat temu, w kampanii wyborczej 2005, jeden z kandydatów w Żarach, na zadawane podczas lokalnej debaty pytania o służbę zdrowia, szpitale, przedszkola, szkoły i uczelnie, odpowiadał magicznym słowem: “bezpłatne”.
Czasem jednak bywa tak, że kandydaci nie wiedzą jaki program ma partia, której są kandydatami, a w związku z tym, nie wiedzą jakie mają poglądy. A jak nie wiedzą jakie mają poglądy, to automatycznie nie wiedzą, co mają myśleć na konkretny temat. Obecni posłowie mają trochę łatwiej, bo oni dostają ciągle SMS-ami lub e-mailami instrukcje i gotowce z odpowiedziami na aktualne tematy, tak żeby wiedzieli, co mają myśleć i co powinni mówić, jak będą udzielać wywiadów. Gorzej mają ci, którzy startują po raz pierwszy i głównie z pozycji tzw. zająca – oni, często bywa, kompletnie nie wiedzą, jakie powinni mieć aktualnie poglądy, więc na wszelki wypadek powtarzają to, co usłyszą w mediach z ust prominentnych członków partii lub ogólnie mówią, że “będzie lepiej” lub ewentualnie używają słowa: “bezpłatne”. Ale, ale ... czy to jest faktycznie tak istotne? Przecież sam przewodniczący PO, Donald Tusk powiedział (tak głosi ulotka wyborcza PO), że “Nie jesteśmy ani z prawicy ani z lewicy. Jesteśmy partią otwartą dla wszystkich, którym bliskie są ideały obywatelskiego państwa. Takie państwo nie narzuca obywatelowi przekonań, nie poucza i nie wyklucza nikogo”. No to kamień spadł mi z serca! Już teraz wiem, dlaczego taki Antoni Mężydło mógł przejść z PiS do PO i jak sam mówił: “nie zmieniając przy tym poglądów”. Już teraz wiem, dlaczego posłowie B.Arłukowicz i W.Gintowt-Dziewałtowski z lewicy przeszli na stronę PO, o D.Rosatim nie wspominając. Poparcie przez PO Józefa Piniora, czyli lewicy lewicy, to już faktycznie świadczy o wielkim rozwa..., przepraszam “otwarciu”, porównywalnym chyba tylko do 100% zdolności koalicyjnej PSL-u. No i co tu się więc dziwić, że kandydaci mogą nie wiedzieć jakie mają właściwie poglądy, a co najważniejsze – jakie poglądy powinni aktualnie mieć!
Niektórym puściły nerwy, bo musieli czekać do momentu, kiedy to PO ogłosiła swój program, czyli do dnia 9. września. Okazało się, że tzw “program” powstał, ale niektórzy – proszący o anonimowość posłowie PO - za bardzo nie wiedzieli kiedy, jak i w ustaleniu z kim? Unieśli się więc anonimowo honorem i powiedzieli, że "Zarząd traktuje nas jak stado baranów. Jak mamy głosować za programem, którego nie widzieliśmy?" W odpowiedzi P.Graś nazwał ich ciurami obozowymi, które dekują się przy taborach, mają najwięcej do powiedzenia i najwięcej głosów krytycznych wobec tych, którzy pracują. I sprawa ucichła. Grasiowi łatwo mówić, ale taki szary poseł mógł przecież palnąć coś w mediach i teraz, po ogłoszeniu “programu”, może okazać się, że miał niewłaściwe poglądy i przez to wpaść w niełaskę u przewodniczącego. A przecież zgodnie z tym, co powiedział sam D.Tusk, to zainteresowani powinni wiedzieć, że poglądy są nieistotne i liczy się tylko popieranie ogólnej linii partii i “programu”, nawet jak się go nie zna. Zresztą P.Graś też oznajmił, że “program”, który właśnie “dotarł do ludzi” nie jest adresowany do posłów tylko do obywateli.
I tak ma być! Troska o obywateli jest najważniejsza. W tej trosce o obywateli, posłowie realizując jeszcze poprzedni “program”, który chyba znali, dokonali zmian w ustawie o systemie oświaty, w zakresie opłat za przedszkola. I tak (podaję za stroną sejmową):
GŁOSOWANIE Nr 4 - POSIEDZENIE 70.
Dnia 08-07-2010 Godz. 19:13 Pkt 16. porz. dzien. Sprawozdanie Komisji o projekcie ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty - trzecie czytanie Głosowanie nad przyjęciem w całości projektu ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty, w brzmieniu proponowanym przez Komisję Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Komisję Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, wraz z przyjętą poprawką
Głosowało - 418 Za – 416 Przeciw – 0 Wstrzymało się – 2 Nie głosowało - 41

Jak głosowali posłowie lubuscy? Poparli i byli na TAK:
B.Bukiewicz, M.Ast, B.Bojko, B.Sławiak , M.Cebula, J.Materna, E.Rafalska, B.Wontor
Jan Kochanowski nie głosował
Ze znanych nie głosowali J.Palikot i D.Tusk.

Jak widać, nikt nie był przeciw. Wszystko w trosce o obywateli i w oparciu o “programy”. Jak skutki ustawy obywatele poczuli na własnej skórze, kiedy to zorientowali się ile trzeba będzie zapłacić za przedszkola, to podniósł się krzyk. Oczywiście najgłośniej krzyczeć zaczęli posłowie, kierując się tą samą, co poprzednio troską o obywateli i machając przed kamerami tzw. “programami”, w których zapisane są przecież “rozwiązania”, a nawet rozwiązanie, które od dawna już “leżą w lasce u marszałka”.
Bohaterska walka posłów z problemami, które sami nieustannie stwarzają – trwa. I będzie trwa mać!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz