Lubuski,
a konkretnie zielonogórski senator Robert Dowhan (PO), jak
widać nie może wyjść z roli politycznego celebryty, bo zamiast
zająć się poważnymi problemami, robi piarowski show. Proponuje
mianowicie, żeby każdy samochód był obowiązkowo wyposażony
w alkomat, a może i nawet w dwa alkomaty. Takie rozwiązanie
przyjęto w lipcu we Francji, więc Polska mogłaby być drugim
krajem, który się na takie rozwiązanie zdecyduje.
Dla
mnie ta propozycja jest groteskowa i żenująca, rodem z pomysłów
faszyzującej lewicy. Taki przykład “pełzającej kolonizacji
społeczeństwa”*, o czym mówiła niedawno Jadwiga Staniszkis
- przykład traktowania ludzi jak niewolników, albo gorzej –
jak bezrozumnej trzody rogatej.
Oczywiście
dorabia się do tego ideologię, że niby chodzi o bezpieczeństwo.
Akurat! Jeżeli mielibyśmy przyjąć to kryterium, to może po
prostu ograniczmy prędkość na drogach do 30 km/h i wtedy będzie
jeszcze bezpieczniej? Skoro kontrole drogowe, wysokie mandaty i kary nie pomagają, to
alkomaty miałyby to zmienić? Bzdura!
A przecież kierowca pod
wpływem silnych emocji i nerwów, też może popełniać
błędy i stwarzać niebezpieczeństwo. Może więc senator zaproponuje obowiązkowe ciśnieniomierze
w każdym aucie? Bylibyśmy pierwsi na świecie!
W
takim USA policja nie zatrzymuje kierowców, jeżeli nie łamią
zasad ruchu drogowego – tam można jeździć całe życie bez prawa
jazdy. W Polsce policja ma prawo zatrzymywać i kontrolować
kierowców bez powodu. Każą otworzyć bagażnik, dmuchać w
alkomat, podziękują i lekko wymiętego taką kontrolą, puszczą.
Oczywiście
znajdzie się wielu naiwnych, powtarzających propagandowe bzdury o
bezpieczeństwie, a najlepiej o bezpieczeństwie dzieci na
drogach, bo to brzmi wzruszająco. Emocjonalny szantaż o
“bezpieczeństwie” przypomina słynną scenę z “Misia” i
umoralniające pouczenia milicjanta wobec kierowcy: “a gdyby pańska
matka tędy przechodziła?”.
To,
że wprowadzili to Francuzi nie jest żadnym argumentem. Tam – w
starej UE, też są różni kombinatorzy i lobbyści, którzy
w imię bezpieczeństwa chcą okradać tamtejsze społeczeństwa.
Kłopoty finansowe Francji, Włoch, Hiszpanii i Grecji nie wzięły
się znikąd.
Propozycja
pachnie dla mnie zwyczajnym przekrętem. Wystarczy zarobić złotówkę
na alkomacie, żeby dorobić się w krótkim czasie 20 mln
złotych, bo mamy przeszło 20 mln zarejestrowanych samochodów.
A przecież miałyby być obowiązkowe dwa alkomaty w każdym
samochodzie, więc chodzi o 40 mln złotych. I to na “dzień
dobry”! Ustawodawca wyznaczy termin, np. 1 stycznia i ogromne
mandaty za brak alkomatów i na tym nie koniec, bo po
ewentualnym użyciu, trzeba będzie dokupować alkomaty, więc zyski
będą się stale powiększać.
Ale
przecież można zarobić więcej niż złotówkę na sztuce.
Jak znam życie, to natychmiast jednorazowe alkomaty znacznie
podrożeją (dzisiaj najtańsze to kilka i kilkanaście złotych), a
rząd wymyśli jakiś atest (bo chodzi przecież o bezpieczeństwo!)
i okaże się, że jedynym producentem, importerem i dystrybutorem na
Polskę jest firma jakiegoś znanego biznesmena i powiązana z nim
sieć hurtowni.
Jeżeli
zaś obowiązek dotyczyłby instalowania alkomatów
wielorazowych przez producentów aut, to zyski byłyby dopiero
ogromne, bo taki alkomat to kosztuje już, co najmniej kilkaset
złotych.
Żeby
było śmieszniej, to Ruch Palikota zaproponował, żeby wyposażyć
Straż Marszałkowską w alkomaty i sprawdzać parlamentarzystów,
będących w stanie wskazującym na spożycie. Pomysł ten nie
spodobał się Platformie Obywatelskiej. Poseł Olszewski stwierdził:
“Liczba absurdalnych pomysłów Ruchu
Palikota jest odwrotnie proporcjonalna do spadającego poparcia. Nie
wyobrażam sobie, by posłowie ustawiali się w kolejce do badania
alkomatem”*
Ciekawe,
co poseł Olszewski sądzi o pomyśle senatora R.Dowhana? A i co
sądzi np. o pomyśle obowiązkowych zimówek od 1. listopada do
31. marca? Rozumiem, że PO przegłosuje pogodę i ani w listopadzie
ani w marcu temperatura nie wzrośnie powyżej 10 stopni, bo wtedy
zimówki nie dość, że się szybko zużywają, to wcale nie
są bezpieczniejsze od opon letnich – wręcz przeciwnie.
Szanowny
Panie senatorze - Robert, przestań robić show i zajmij się
lepiej wprowadzeniem prawa gospodarczego, takiego jakie obowiązuje w
USA, Wielkiej Brytanii lub Hong-Kongu, i które daje bogactwo
tamtejszym społeczeństwom, a przez to buduje ich potęgę. Dlaczego
nie mamy wzorować się właśnie tu i dokonać zmian w tym obszarze?
Musimy naśladować jedynie głupie pomysły, stwarzając ułudę jakiegoś "bezpieczeństwa"?
Robert
- mogłeś też wykazać się odwagą i zaprotestować przeciw
ustawie o zgromadzeniach, która ogranicza prawa obywatelskie,
pod pretekstem bezpieczeństwa.
Protestowałeś, czy i w tym przypadku
wybrałeś tzw. “bezpieczeństwo”?
* wp.pl 02.08.2012
*
polskieradio.pl 11.07.2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz