25 lat temu runął mur w Berlinie

25 lat temu runął mur w Berlinie
Za plecami karabiny republiki. Berlin Zachodni 1988 r. Stoję na punkcie kontroli granicznej "Charlie", w strefie amerykańskiej. W tle enerdowskie przejście kontrolne. Przejście na wschodnią stronę i słynne tablice, informujące w czterech językach o tym, że "opuszczacie sektor amerykański" (YOU ARE LEAVING THE AMERICAN SECTOR). Kilkaset metrów dalej stacja Friedrichstrasse.

czwartek, 16 sierpnia 2012

Wolność bez odpowiedzialności?

Jeżeli ci, co zainwestowali w spółkę AMBER GOLD, mają poczucie braku sprawiedliwości, to powinni podziękować w pierwszej kolejności parlamentarzystom i władzy naszej.

Media, zarówno te niezależne jaki te obdarzone misją, podały informację, że nie ma podstaw do podjęcia czynności wobec właściciela AMBER GOLD Marcina Plichty, bo nie zostało złamane prawo. Wiadomo – prawo nie zostało złamane, więc przestępstwa nie ma. Teraz trwa gorączkowe szukanie jakiegoś dowodu, który posłuży oskarżeniu.
Ludziom, którzy powierzyli spółce swoje pieniądze, pozostaje jednak głównie wiara w cud lub dochodzenie praw we własnym zakresie. Najgorsze jest jednak to, że wielu z tych ludzi nie dość, że prawdopodobnie straciła swoje pieniądze, to jeszcze będzie musiała uporać się z piętnem ciężkiego frajera, bo teza, że ludzie są sami sobie winni jest lansowana w mediach, np. przez posła S.Niesiołowskiego. Oczywiście część prawdy w tym jest, bo przecież nikt nikogo nie zmusza do wpłacania czy lokowania swoich pieniędzy w różnych instytucjach finansowych.
Ale ...! To tylko część prawdy, bo gdzie jest prawo i gdzie były instytucje państwa?

Przeciętny Amerykanin nie podpisze np. żadnej umowy bez wcześniejszej konsultacji z prawnikiem. W Polsce raczej mało kto idzie po poradę prawną w celu skonsultowania treści umowy do prawnika. Wiara w kolorowe reklamy, szeptana poczta pantoflowa, że ten znany lekarz już wpłacił i podświadome, a często świadome cwaniactwo, że będę szybszy i zarobię, a ci co nie wpłacą to frajerzy, jest ciągle silniejsza niż wiedza ekonomiczna i prawna.
W związku z aferą podniosły się też głosy, że jak nastąpi deregulacja zawodów, to dopiero różni cwaniacy zaczną ludzi naciągać!
A ja uważam, że będzie raczej odwrotnie. Korporacjonizm prawniczy np. sprawia, że przeciętny Polak nie ma dostępu do tanich porad prawnych. Deregulacja może to zmienić – i zmieni.
A czy wtedy zakładać spółki będzie mógł każdy cwaniak i bezkarnie oszukiwać ludzi? No tak, ale jeżeli prawo będzie jasne, egzekwowane, usankcjonowane karnie i powstaną zabezpieczenia, chroniące ludzi przed oszustami, to karany już oszust spółki nie założy, a i nie pozostanie bezkarny w przypadku dokonania manipulacji.
Dzisiaj teoretycznie tak jest, że mamy prawo, ale tylko teoretycznie, bo instytucje nadzorujące totalnie zawiodły.

Ale czy tylko instytucje zawiodły? Popatrzmy co zrobili np. nasi parlamentarzyści, żeby stworzyć prawo, które pozwoli od właściciela spółki, któremu zamarzy się przekręt, wyegzekwować odpowiedzialność za swoje czyny.
Otóż, w październiku 2010 prokuratura postawiła znanemu biznesmenowi Ryszardowi Krauze, zarzut działania na szkodę własnej spółki. Taka możliwość istniała dzięki zapisowi w Kodeksie Spółek Handlowych, który w art. 585, mówił o odpowiedzialności karnej, czyli karze w postaci pozbawienia wolności do lat 5 i grzywnie.

Środowiska biznesowe ujęły się za R.Krauze i podniosły krzyk, że zapis w KSH, jest tak pojemny, że właściwie każdy ruch właściciela spółki, może być zinterpretowany jako działanie na szkodę, bo np. zaniechanie, czyli nie zrobienie czegoś też jest działaniem na szkodę.
Sejm w trybie pilnym, korzystając z szybkiej ścieżki legislacyjnej, w czerwcu 2011 r. (posiedzenie w dniu 9. czerwca, głosowanie nr22) uchylił artykuł w całości. Senat nie wniósł poprawek, prezydent B. Komorowski szybko nowelizację podpisał i biznesmen R.Krauze został uratowany - mógł zająć się spokojnie biznesem, bo sąd w dniu 21 lipca 2011 uznał, że w związku ze zmianą prawa, sprawa stała się bezprzedmiotowa i sprawę umorzył.
Tempo prac i determinacja parlamentu akurat w tej sprawie była wręcz imponująca, chociaż niektórzy byli zażenowani trybem w jakim tego dokonano. No, ale czego się to nie robi dla słusznej sprawy i dobra powszechnego. Nieprawdaż?

Sprawa ta przypomina trochę sprawę ukraińskiej politycz...politykier... pani polityk Julii Tymoszenko, wiezionej i mającej zarzuty karne. W Europie, tzn. w grupach trzymających władzę, podniósł się krzyk w obronie J.Tymoszenko, że polityk nie powinien odpowiadać karnie za decyzje o charakterze politycznym, a różni pożyteczni idioci zaczęli zaraz powtarzać, że tak, tak właśnie. Zapomnieli widocznie, że polityczne decyzje, dotyczą np. wieloletnich umów na dostawy ropy, gazu, eksploatacji kopalin czy też np. sprzedaży broni. Wszystkie te, a nie tylko te dziedziny, to wielkie pieniądze, a dzięki decyzjom politycznym, mogą być jeszcze większe lub całkiem małe. Grupy trzymające władzę w Europie wyraźnie chcą sobie po prostu zagwarantować nie dość, że dostatnie życie, to jeszcze i bezkarność, no ale mniejsza z tym.

Jeżeli ci, co zainwestowali w spółkę AMBER GOLD, mają poczucie braku sprawiedliwości, to powinni podziękować w pierwszej kolejności parlamentarzystom, którzy to na skutek sprawnej akcji lobbystycznej, zagonieni zosta...., tzn. chcąc poprawić prawo i tak ogólnie nieba przychylić biznesowi, uchylili art. 585 Kodeksu Spółek Handlowych. Tak, zgadzam się, że ten artykuł był szkodliwy, bo zbyt ogólny i dający możliwość do nadużyć władzy wobec biznesu. Rozumiem sprawę np. R.Kluski, którego firma została zniszczona poprzez działanie aparatu państwowego, które okazało się potem bezpodstawne. Każda władza jak chce to potrafi wykorzystać nieostre zapisy i artykuły, żeby zniszczyć przeciwników politycznych lub konkurencję gospodarczą dla swoich promotorów. Po to się właśnie te zapisy tworzy. Ale pytam - jakie regulacje w postaci sankcji karnych wobec nieuczciwych biznesmenów wprowadzone zostały w zamian?
PO, PSL i SLD głosowały za – PiS się wstrzymało. Nasi lubuscy parlamentarzyści z posłanką B.Bukiewicz głosowali oczywiście i jak najbardziej za.
Przewodniczący SLD Leszek Miller, który domaga się teraz komisji śledczej, kręci więc trochę bat na samego siebie. No chyba, że ma jakieś asy w rękawie, dobrze kalkuluje i już wie, że można domagać się komisji, bo kolejne asy się pojawią?

p.s.
Sprawa art. 585 była głośna - pisała o tym Rzeczpospolita, a teraz sprawę przypomniał nieoceniony Stanisław Michalkiewicz.
S.Michalkiewicz zwrócił uwagę, że 23 lutego 1990 wykreślona została z kodeksu karnego kara konfiskaty mienia za zagarnięcie mienia wielkiej wartości.
Wielu odetchnęło wtedy z ulgą i mogło już spokojnie budować podwaliny nowego, lepszego ustroju.

Art. 585. Kodeksu Spółek Handlowych (uchylony)
§ 1. Kto, biorąc udział w tworzeniu spółki handlowej lub będąc członkiem jej zarządu, rady nadzorczej lub komisji rewizyjnej albo likwidatorem, działa na jej szkodę – podlega karze pozbawienia wolności do lat 5 i grzywnie.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto osobę wymienioną w § 1 nakłania do działania na szkodę spółki lub udziela jej pomocy do popełnienia tego przestępstwa.

Link:
opis przebiegu legislacyjnego dla projektu ustawy:
http://orka.sejm.gov.pl/proc6.nsf/opisy/4085.htm

wyniki głosowania:

Kliknij na obrazek, żeby powiększyć

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz