25 lat temu runął mur w Berlinie

25 lat temu runął mur w Berlinie
Za plecami karabiny republiki. Berlin Zachodni 1988 r. Stoję na punkcie kontroli granicznej "Charlie", w strefie amerykańskiej. W tle enerdowskie przejście kontrolne. Przejście na wschodnią stronę i słynne tablice, informujące w czterech językach o tym, że "opuszczacie sektor amerykański" (YOU ARE LEAVING THE AMERICAN SECTOR). Kilkaset metrów dalej stacja Friedrichstrasse.

poniedziałek, 21 listopada 2011

Miszczowie mowy postulatywnej

Kiedy już wbrew temu do czego przekonywano wcześniej obywateli III RP, czyli, że rząd najlepiej tworzyć jak najpóźniej, bo “prezydencja” i podano termin na 6. grudnia, i kiedy w końcu minęła ekstaza, związana z expose premiera, kiedy ocucono wszystkie omdlałe z wrażenia i zachwytu, reprezentujące partię rządzącą panie posłanki i łaskawie wspierające przedstawicielki mediów, a panowie posłowie po jednym głębszym i zapaleniu po całym, doszli do równowagi, zaczęło się obcmokiwanie i zachwyt na słowami i propozycjami premiera, a przy okazji rozdokazywać zaczęli miszczowie mowy postulatywnej.
W zachwycie jak zwykle wysforował się na czoło redaktor Tomasz Lis, pisząc o premierze, który zachował się jak przystało na lidera” oraz "spojrzał nam prosto w oczy, powiedział, jak się rzeczy mają, i uczciwie postawił sprawę – zrobimy to i to.”*, ale zastępca redaktora naczelnego “Gazety Wyborczej” - samego A.Michnika – red. Piotr Stasiński był szybszy i zachwalanie premiera D.Tuska zaczął już kilkanaście dni wcześniej, stwierdzając jednakowoż ze smutkiem, że dobry, wspaniały i.t.p., “ale trafił na fatalny czas”*. Redaktor P.Stasiński zapomniał chyba, że dobrego premiera a nawet męża stanu, poznaje się właśnie po decyzjach podejmowanych w trudnym czasie. Jak na razie, żadnych trudnych decyzji nie było, oprócz różnych zapowiedzi i obietnic. Teraz też mamy zapowiedzi i obietnice. Od zapowiedzi do decyzji – jak pokazały ostatnie cztery lata – droga daleka. 
Ale redaktor P.Stasiński nie zwalnia tempa w budowaniu postulatywnej rzeczywistości i bezkompromisowo powiedział nawet o “kilku tysiącach kiboli” *, którzy bili się z Policją podczas Marszu Niepodległości. No, no, no ... takich ilości bijących się nie zauważył chyba nikt, w nawet najbardziej “obiektywnym” przekazie TVN24 i TVP Info. Co prawda jakaś pani z telewizji, poinformowała widzów, że tłum skanduje agresywne hasła, takie jak np. “Bóg, Honor, Ojczyzna”, ale widzowie musieli jej uwierzyć na słowo, bo kamer podczas Marszu nie było. Redaktor P.Stasiński wyraził nawet pretensję, że “skupiono się na jakichś dwóch incydentach z Niemcami”, bo to chyba jest normalne, że po Nowym Świecie, w stolicy Polski, biegają zamaskowani Niemcy z pałkami w ręku i zachowują się agresywnie w stosunku do uczestników Święta Niepodległości?
Ale, ale! Miszczowie mowy postulatywnej w ostatnich dniach uaktywnili się także w środowisku tzw. “elit politycznych”.
Wszedłszy na trybunę sejmową, aby zabrać głos w imieniu klubu parlamentarnego Ruchu Palikota, sam Janusz Palikot, zwracając się zgodnie ze zwyczajem, najpierw do Marszałka Sejmu, czyli p. Ewy Kopacz, zaczął od słów “Pani marszałkini, wysoka izbo”. No proszę! “Pani marszałkini”! Wszystkie aktywistki ruchów feministycznych mogłyby być zadowolone, gdyby nie fakt, że premier w expose zapowiedział - jak to wyartykułowała w imieniu klubu parlamentarnego “Solidarna Polska”, posłanka Beata Kempa - “dodatkowe 7 lat robót” -  dla kobiet właśnie. No i co teraz? Jak równość to równość? Jak parytety to parytety? Siedem lat dłużej na kasie w “sklepie dla ubogich” - “Biedronce”, to nie to samo, co siedem lat dłużej na etacie uniwersyteckim z możliwością dorabiania na umowy o dzieło, kwot, przekraczających wypłatę. No, ale wiadomo – siedem lat dłużej na kasie w “Biedronce”, ma podobno dać “wyższą emeryturę”. 

"Kobieta w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej ma równe z mężczyzną prawa we wszystkich dziedzinach życia państwowego, politycznego, gospodarczego, społecznego i kulturalnego"

Całe szczęście, że miszcz nie tylko mowy postulatywnej, poseł Eugeniusz Kłopotek z PSL, i tym razem jest “za, a nawet przeciw”! Poseł E.Kłopotek, co prawda “zgadzał się ze wszystkimi tezami premiera wygłoszonymi do godz. 12.38, a potem już tylko z niektórymi” i zadeklarował, że “nie dołoży kobietom 7 lat pracy”*. Dołoży czy nie, to się jeszcze okaże, ale z pewnością sobie i PSL-owi niczego – szczególnie władzy i stanowisk - nie ujmie.
Miszczem mowy postulatywnej na rozpoczęcie tygodnia, z pewnością może zostać poseł Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota, który nawoływał do jak najszybszego wstąpienia Polski do strefy Euro, za co powinien być - w kontekście ostatnich wydarzeń w Grecji i Italii – uznany za nierozgarniętego. Ale poseł A.Rozenek musiał na tytuł miszcza sobie zasłużyć i jakimś argumentem się podeprzeć, więc stwierdził, że “jak będziemy mieć kłopoty finansowe, a będziemy w strefie Euro, to możemy liczyć na jakąś pomoc”*. Poseł A.Rozenek liczy na bezinteresowną, bratnią pomoc Niemiec i Francji? Chciałby, żeby polska utraciła resztki suwerenności i stała się jak Grecja, która musi wykonywać bez żadnych demokratycznych fanaberii i głupot rozkazy, a jedyną perspektywą dla jej mieszkańców będzie - jak ktoś to pięknie ujął - “wypasanie kóz dzierżawionych od UE”?
Poseł A.Rozenek powinien zostać natychmiast zamknięty, ale ma immunitet, więc jak słychać, może bezkarnie mówić, co chce.


* WPROST24, 20.11.2011
* Loża prasowa, TVN24, 06.11.2011
* Loża prasowa, TVN24, 20.11.2011
* Kawa na ławę, TVN24, 20.11.2011
* Kawa na ławę, TVN24, 20.11.2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz