25 lat temu runął mur w Berlinie

25 lat temu runął mur w Berlinie
Za plecami karabiny republiki. Berlin Zachodni 1988 r. Stoję na punkcie kontroli granicznej "Charlie", w strefie amerykańskiej. W tle enerdowskie przejście kontrolne. Przejście na wschodnią stronę i słynne tablice, informujące w czterech językach o tym, że "opuszczacie sektor amerykański" (YOU ARE LEAVING THE AMERICAN SECTOR). Kilkaset metrów dalej stacja Friedrichstrasse.

wtorek, 23 sierpnia 2011

Krzyżyk na przewodniczącym

Gruchnęła wieść, że na wrocławskiej liście Ruchu Poparcia Janusza Palikota, znalazła się jego teściowa. Co prawda, na 13. miejscu, ale zawsze. Ruszyli harcownicy i zaczęli dokazywać o “nepotyzmie” i o tym, że “miały być lepsze standardy”. Harcownicy najwyraźniej zapomnieli, że to przecież właśnie są te “lepsze standardy”. Różne środowiska z SLD i PO na czele, zachłystywały się i odmieniały na wszelkie sposoby słowo “parytety”. Ustawowo została więc zagwarantowana procentowa liczba miejsc na listach wyborczych dla kobiet. Niektórzy, w tym np. Janusz Korwin-Mikke, ostrzegali, że skończy się to łapanką i upychaniem na listy żon, córek, kuzynek, koleżanek i kochanek, aby tylko spełnić wymogi ustawowe. No i mamy właśnie skutek ustawy. Wrocławską listę RPP otwiera kobieta – lekarz, a przecież teściowa też kobieta i z 13. miejsca popracuje, żeby lista dostała jak najwięcej głosów. Każdy głos na wagę złota. W całym tym szumie nikt nie informuje, kim jest teściowa J.Palikota, oprócz tego, że pełni funkcję teściowej. Ci, którzy teraz wspominają coś o “nepotyzmie”, powinni w swojej hipokryzji siedzieć cicho albo oburzać się na takiego Ryszarda Kalisza z SLD, który to zawsze w mediach stoi na czele walki o parytety i specjalne prawa dla środowisk homoseksualnych, ale jak tylko przyszło do układania list wyborczych, to natychmiast pogonił z pierwszego miejsca, partyjną koleżankę - Katarzynę Piekarską i sam zajął tzw. jedynkę – miejsce dające mandat na 99%. Podobnie w województwie lubuskim – posłowie SLD, Boguś Wontor (tak się kiedyś reklamował w wyborach – “To Boguś Wontor”) i Jan Kochanowski, tak bardzo popierali parytety, że oczywiście umieścili na liście kobiety, ale sami umieścili się na ich czele. I chociaż Boguś Wontor został w efekcie zepchnięty przez demokratyczny kolektyw (skupiony w osobie nielubiącego go chyba przewodniczącego, “męża stanu” Grzegorza Napieralskiego), to niesmak parytetowy pozostał. Sympatyczna i lubiana, kandydatka z Żar, szefowa niosącego kaganiec oświaty, lokalnego ZNP – Lucyna Grzybowicz, została schowana na 8. miejsce – tak, żeby zmniejszyć jej szansę. W ogóle to SLD strzeliło sobie w stopę, w przypadku działacza środowisk homoseksualnych, R.Biedronia. Tak go zwodzili, że w końcu trzasnął drzwiami i przyjął propozycje J.Palikota, żeby startować z listy RPP. No i proszę - będzie jedynką w okręgu gdańskim, gdzie zmierzy się z premierem L.Millerem z SLD. Janusz Palikot wykazał się refleksem i zagrał po mistrzowsku. Zresztą – to środowisko, które głosowało dotychczas na SLD, czyli Kampania Przeciw Homofobii, nie chce już mieć nic wspólnego z tą partią i poprą RPP. Działaczka KPH wystartuje np. z listy RPP w woj. lubuskim.* Sprawa R.Biedronia przeważyła szalę, ale jeszcze nie umilkł szum, a już szefowa Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Wanda Nowicka, zrezygnowała z kandydowania z list SLD i także wystartuje z listy RPP J.Palikota. Stwierdziła przy okazji, że wydaje jej się, iż obecny SLD "nie jest partią wiarygodną", bo przez 20 lat w Sejmie i wiele lat w rządzie nie zrealizował postulatów środowisk, które W.Nowicka reprezentuje.*  

Zdjęcie fanki J.Palikota ze strony RPP, foto. E.A.Zalewska

 Te sytuacje obnażyły hipokryzję i cynizm SLD. Oczywiście, nie moje to zmartwienie i nie moja troska. Teraz pojawią się zaklęcia i czary. SLD będzie musiało nadrabiać miną – odbudowa wizerunku partii walczącej o prawa kobiet i przywileje dla osób homoseksualnych, przez kilka tygodni kampanii, będzie jednak mało realne. Tym bardziej, że z informacji, do których “dotarł” tygodnik WPROST*, wynika, że były prezydent A.Kwaśniewski nie chce być twarzą kampanii SLD, a osoba “z otoczenia prezydenta” mówi, że A.Kwaśniewski “postawił na Napieralskim krzyżyk”. Jak krzyżyk, to krzyżyk. Tu obrońców chyba nie będzie.
*Gazeta Wyborcza Zielona Góra, 19.08.2011    *Gazeta.pl, 22.08.2011    *WPROST 20.08.2011






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz