25 lat temu runął mur w Berlinie

25 lat temu runął mur w Berlinie
Za plecami karabiny republiki. Berlin Zachodni 1988 r. Stoję na punkcie kontroli granicznej "Charlie", w strefie amerykańskiej. W tle enerdowskie przejście kontrolne. Przejście na wschodnią stronę i słynne tablice, informujące w czterech językach o tym, że "opuszczacie sektor amerykański" (YOU ARE LEAVING THE AMERICAN SECTOR). Kilkaset metrów dalej stacja Friedrichstrasse.

sobota, 6 sierpnia 2011

Świadkowie budowy

Parlamentarzyści PO mają zapukać do drzwi i przynieść, zaskoczonemu takim wyróżnieniem wyborcy broszury, pokazujące Polskę w budowie i opisujące różne dokonania obecnej władzy. Ma to być forma “dialogu z ludźmi”, a nie nachalnej propagandy wyborczej. Podobnie jak w spotach wyborczych tej partii, w których wypowiadają się tzw. “normalni i zwyczajni ludzie", którzy “chwalą zmiany” i nie biorą za to wynagrodzenia, co podkreślił przedstawiciel sztabu wyborczego PO, w przeciwieństwie do spotów PiS, w których występują wynajęci i opłacani aktorzy. O tym, kto i co bierze, a szczególnie w temacie wynagrodzeń, z pewnością długo by dyskutować, najlepiej na przykładzie korupcji wyborczej z udziałem partii rządzącej w Wałbrzychu. Przy okazji można podyskutować też o aferze korupcyjno-wyborczej w wyborach samorządowych 2010 r., w Żarach z udziałem tzw. lewicy, skupionej w SLD, a dokładnie z byłym radnym miejskim tej formacji w roli głównej.

Jak wyglądał ten “dialog z ludźmi” do tej pory i tzw “zmiany”, możemy przekonać się na przykładzie budowy polskiej armii, o czym konkretnie wypowiedział się, przepytywany przez POLSKA THE TIMES*, generał w stanie spoczynku, Waldemar Skrzypczak. Stwierdził był mianowicie, że: - Minister Klich nie zrozumiał swojej roli. Otoczył się on ludźmi z Krakowa, którzy byli mu bliscy w sensie towarzyskim. Ci ludzie byli mało kompetentni i zupełnie niemerytoryczni. Dbali oni o własne kariery, budując osobiste korzyści. Ludzie Klicha nie działali w interesie armii. A minister Klich oparł na nich całe swoje zaufanie. Zaowocowało to katastrofalnym stanem całego wojska. Największym nieszczęściem było to, że cywilni pracownicy MON nigdy nie byli w wojsku ani nie chcieli widzieć jego potrzeb. Budowa polskiej armii szła jednak pełną parą, bo przecież pieniądze na armię – jak podkreśla generał - są i MON ma wystarczającą ilość pieniędzy - Ale jego wydatki są niewłaściwe i źle zaplanowane. Wynika to z tego, że wielu ludzi, którzy mają wpływ na plan wydatków ministerstwa, wykorzystuje swoje stanowiska służbowe, wciskając w nie wydatki, które nie służą armii. Często kupuje się sprzęt, który przez kilka lat zalega w magazynach i później do niczego się nie nadaje. Nie wykorzystuje się zasobów i kupuje się kolejne niepotrzebne rzeczy. Za ten stan odpowiadają ludzie związani z lobbystami.

Jeżeli zaś chodzi o tzw. “dialog z ludźmi”, to wyglądał on tak, że metodą na mówiących prawdę o stanie lotnictwa wojskowego i ogólniej wojska, były dymisje, bo - Ludzie w Ministerstwie Obrony byli nastawieni wyłącznie na sukces. Właściwie do tej pory w ogóle nie dopuszczali słów krytyki, ale - Najgorszą rzeczą, do której doprowadziło kierownictwo MON, był upadek moralny w wojsku i zabicie autorytetu. Wojskowi nie ufają już kierownictwu. Wszystko przez to, że w ministerstwie największe znaczenie miały kolesiostwo i układy interesów.  
Generał w stanie spoczynku, Waldemar Skrzypczak
 Straszne rzeczy! Proponuję więc, aby parlamentarzyści PO udali się z broszurkami o Polsce, a szczególnie o armii w budowie, do tzw. zwyczajnych ludzi w Żarach i Żaganiu, gdzie zamieszkuje wielu byłych i obecnie służących wojskowych z rodzinami i tam weszli w ów dialog. Zresztą – tak na marginesie - już sam kontakt z wyborcą, stojącym w drzwiach mieszkania, w kapciach, dresie i z kubkiem herbaty w ręku, może być bardzo pouczający. Natomiast o tym, kto w tym kontakcie jest wynajętym i opłacanym aktorem, klepiącym przygotowane przez pijarowców formułki i chwalącym zmiany, a kto tylko biernym uczestnikiem “dialogu”, jest już z góry wiadome.

A tak już zupełnie na marginesie, to parlamentarzyści PO (a także z pozostałych partii tzw. Bandy Czworga, czyli PiS, SLD i PSL) powinni brać przykład z Janusza Palikota (Ruch Poparcia) i Janusza Korwin-Mikke (Kongres Nowej Prawicy), którzy w ostatnich kilkunastu miesiącach odbyli setki spotkań z ludźmi w całej Polsce i prowadzili faktyczny, a nie pozorowany dialog.


*POLSKA THE TIMES, 2011-08-05



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz