25 lat temu runął mur w Berlinie

25 lat temu runął mur w Berlinie
Za plecami karabiny republiki. Berlin Zachodni 1988 r. Stoję na punkcie kontroli granicznej "Charlie", w strefie amerykańskiej. W tle enerdowskie przejście kontrolne. Przejście na wschodnią stronę i słynne tablice, informujące w czterech językach o tym, że "opuszczacie sektor amerykański" (YOU ARE LEAVING THE AMERICAN SECTOR). Kilkaset metrów dalej stacja Friedrichstrasse.

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Kombinacje przekombinowane

"A w sobotnią noc był Luxemburg, chata, szkło - jakże się chciało żyć", śpiewał Grzegorz Markowski z zespołem Perfect.
Po całym tygodniu nauki i pracy, "odkąd świat światem", młodzi ludzie, sobotnie wieczory starali się spędzać na imprezach towarzyskich, na prywatkach lub w dyskotekach, pubach czy klubach.
Teraz wygląda na to, że wraz z tzw. postępem, młodzi ludzie interesują się pracami sejmu, rządu, premiera i prezydenta, do tego stopnia, że zamiast imprezować wieczorem z soboty na niedzielę, masowo wchodzą na rządowe i sejmowe strony internetowe, i z wypiekami na twarzy śledzą, co władze zdziałały, jakie odnoszą sukcesy i co planują zdziałać, żeby Polska rosła w siłę a ludzie żyli dostatniej, i żeby żyło się lepiej.
Jak się okazało, a co niespodziewanie zasugerował rzecznik rządu Paweł Graś, to zainteresowanie osiągnęło apogeum w sobotni wieczór i spowodowało zablokowanie stron Kancelarii Premiera, Prezydenta, Sejmu i Ministerstwa Kultury.
Rzecznik rządu stwierdził:
Trudno mówić tutaj o ataku hakerów, bo w żaden sposób żadna z zablokowanych stron, ich zawartość nie została naruszona. Nie było próby włamania się na serwery czy zmiany treści tych stron.
(…)
To zjawisko, które obserwujemy wynika z ogromnego zainteresowania tymi stronami i tematyką.
(…)
Do zainteresowania doszedł nie tyle atak hakerski, co uruchomienie programów, które po prostu
dobijają się do danej strony, w związku z tym nie wszystkie serwery wytrzymały. Sytuacja jest pod
kontrolą.” 
No brawo, brawo! 
Zamiast jasno powiedzieć o co chodzi, rzecznik zaczął kombinować.
Nieudolne próby tłumaczenia teraz tego, co rzecznik rządu miał na myśli, podejmowane przez niektórych "dziennikarzy", po prostu śmieszą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz