Wszyscy, którym wydawało się, że aresztowania i umorzenia z powodu przedawnienia sprawy, w której przesłuchiwany był “gen. Gromosław Cz.”, nic nie jest w stanie już przebić w najbliższych dniach, jeszcze raz przekonali się o nieprzewidywalności tego, kończącego się świata.
Czyn prokuratora płk. Mikołaja Przybyła, spowodował, że nawet wieści ze świąteczno-noworocznego frontu walki o dobro pacjenta, zeszły na drugi plan.
Na dzień po konferencji prasowej, podczas której szef Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu - płk. Mikołaj Przybył, próbował popełnić samobójstwo, różni mądrale rozprawiają już o groteskowej dewaluacji prób samobójczych, o infantylnych wyczynach, o samookaleczeniu i o samouszkodzeniu. W ten sposób próbują ośmieszyć i zdezawuować czyn prokuratora. A przecież to takie proste – wystarczy włożyć sobie lufę pistoletu w usta i pociągnąć za cyngiel - i nikomu z całą pewnością ręka nie drgnie. Jak ktoś nie chce wkładać sobie lufy pistoletu w usta, to zawsze może strzelić sobie w twarz z bliskiej odległości. To jeszcze prostsze - prawda? W czasach braku odpowiedzialności, w czasach tabloidowomedialnej i moralnej prostytucji, w czasach zabijania ludzi gazetą, to co zrobił płk. Przybył, może wydawać się dla wielu, czynem niezrozumiałym, więc odsyłają pułkownika do psychiatry lub mówią o nim, że jest niezrównoważony.
Oni wszyscy, ci najlepsi z najlepszych fachowców, ci zatroskani stanem państwa i prawa, nie mogą znieść i udźwignąć moralnie sytuacji, że ktoś w imię honoru, próbuje odebrać sobie życie. Trudno się temu dziwić, bo ci co najgłośniej krzyczą i rozprawiają, a przynajmniej niektórzy z nich, powinni byli swego czasu pokazać klasę i dać przykład, jak to się robi. Ale różni Zasrancen (jak pięknie określa ten typ ludzi znany publicysta), z pewnością poczuli niepokój. Teraz będą musieli, w razie czego, przynajmniej dokonać samouszkodzenia twarzoczaszki. Dlatego chór ośmieszaczy będzie rósł, bo co jak co, ale walka o zachowanie - przynajmniej pozorów - tzw. twarzy jest dla Zasrancen najważniejsza, więc żadne samouszkodzenie w rachubę wchodzić nie może.
Czego jeszcze dowiemy się w ciągu najbliższych dni i tygodni z niezależnych mediów o pułkowniku M.Przybyle? Czas pokaże.
Czego byśmy się mieli jednak nie dowiedzieć - czy będą to mniejsze czy większe świństwa i ile będzie w tym prawdy – to już jest mniej ważne. Ważne jest to, że płk. M.Przybył zwrócił uwagę na stan państwa, a szczególnie korupcji w wojsku. Otworzył – mam nadzieję – oczy milionom Polaków i oby uruchomił tym śnieżną kulę.
Aby powiększyć, kliknij na obrazek. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz