Kibice “Promienia Żary” nie są żadnymi “faszystami”. A takie wrażenie może odnieść czytelnik po przeczytaniu w lokalnej gazecie* artykułu, relacjonującego Marsz, który odbył się w Żarach z okazji państwowego święta, jakim jest ustanowiony przez Sejm w ubiegłym roku – Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Kibice żarskiego “Promienia” współorganizowali Marsz wraz z lubuskim NOP (Narodowe Odrodzenie Polski). Podniósł się oczywiście krzyk, ale nikt - jak na razie - nie zauważył, że skoro nikt inny, ani władze lokalne, ani inne środowiska i tzw. miejscowe elity nie zorganizowały uroczystości z okazji państwowego święta, to zrobili to właśnie kibice. I chwała im za to.
Kibice “Promienia Żary” nie są więc żadnymi “faszystami”. Przynajmniej w rozumieniu propagandowym, które narzucane przez kilkadziesiąt lat, spowodowało, że tzw. przeciętny człowiek kojarzy “faszyzm” z niejakim Adolfem Hitlerem i hitlerowską III Rzeszą. A przecież każdy porządny wykształciuch – porządny powtarzam, a nie ten zwyczajny, dobrze wie, że towarzysz Adolf Hitler był przywódcą Narodowo-Socjalistycznej Partii Niemieckich Robotników (NSDAP) i jednym z twórców nazimu czyli narodowego socjalizmu. Co prawda wzorował się na włoskich faszystach, ale faszyzm i nazim to nie to samo. Oczywiście, na powojennych filmach fabularnych, żołnierze radzieccy i polscy walczyli z faszystami, a nawet musieli z faszystami walczyć, bo jakby to było, gdyby walczyli z narodowymi socjalistami ? Przecież “cały naród” budował po wojnie socjalistyczną Polskę przy pomocy ZSRR, które walczyło o socjalizm na całym świecie!
Takie pomieszanie pojęć mogłoby jeszcze spowodować, że ludzie zaczęliby się zastanawiać jak to właściwie jest, że jedni socjaliści – ci narodowi od Hitlera, walczyli z innymi socjalistami – tymi internacjonalnymi od Iosifa Wissarionowicza Dżugaszwili, znanego powszechnie pod rewolucyjną ksywką Stalin. Więc, żeby ludziom w głowach nie mącić, w trosce o ich spokój myśli, gdzieś tam w zaciszu wydziałów propagandy ustalono, że Niemcy hitlerowskie i cały ten Adolf, to faszyści. Potem, na tej samej zasadzie, wywiad Republiki Federalnej Niemiec, w zaciszach gabinetów wymyślił zwrot “polskie obozy koncentracyjne”, ale to już inna historia.
Podobnie jest ze słowem “nacjonalizm”. Jeżeli ktoś zarzuca kibicom żarskiego “Promienia” nacjonalizm, jako coś złego, to właściwie dlaczego? Przecież już w czerwcu wybuchnie powszechny festiwal nacjonalizmu w związku z Mistrzostwami Europy w piłce nożnej. Sam premier, a i prezydent będą najprawdopodobniej siedzieli na trybunie w biało-czerwonych szalikach, a miliony Polaków na stadionach i przed telewizorami. Duma narodowa będzie rozpierać wszystkich, kiedy nasi chłopcy zagrają, a jeszcze bardziej jak wygrają. Duma narodowa rozpierała miliony jak skakał Adam Małysz i rozpiera jak biegnie Justyna Kowalczyk. A właściwie dlaczego duma rozpiera? I to rozpiera tzw. normalnych ludzi. Przecież nie powinna, bo to objaw nacjonalizmu! Jeżeli nacjonalizm jest zły, to powinni przecież wygrywać lepsi, a nie nasi i powinniśmy w związku z tym cieszyć się jakby tak Grecy wygrali z Polską, bo to będzie znaczyło, że wygrali lepsi. Coś mi jednak podpowiada, że w razie czego, cieszyć się nie będziemy. Rozróżnienie znaczenia słowa nacjonalizm od słowa szowinizm jest więc istotne, tak samo jak rozróżnienie znaczenia słowa faszyzm od słowa narodowy socjalizm.
Dowiadujemy się także z gazety, że maszerujący żarskimi ulicami, “uzbrojeni w transparenty” (ajajajaj!), skandowali “radykalne hasła”. A jakież to są te “radykalne hasła”? Część maszerujących skandowała: “Bóg, Honor, Ojczyzna”, “Chwała Bohaterom”, “Narodowe Siły Zbrojne”, „Nachodzą, nadchodzą nacjonaliści”, „Nie czerwona, nie tęczowa – tylko Polska Narodowa”, „Precz z Unią Europejską”, „Wczoraj Moskwa, dziś Bruksela – Polak żadnej nie wybiera’, „Nigdy więcej komunizmu”, “SLD-KGB”, “Precz z komuną”.
Jakby tak na spokojnie się zastanowić, to można dojść do wniosku, że nie ma (jak na razie przynajmniej) obowiązku lubienia Unii Europejskiej, komuny, komunizmu, Moskwy, Brukseli, SLD czy KGB. To, że jacyś ludzie nie chcą Polski “czerwonej” (komunistycznej) czy “tęczowej” (liberalno-demokratycznej), to przecież ich prawo. A jak dla kogoś hasło “Bóg, Honor, Ojczyzna” jest hasłem radykalnym, to trudno.
Należy jednak zadać sobie pytanie: Czy formuła Marszu, taka jaką zobaczyliśmy w tym roku jest właściwa? Tu prośba do organizatorów. Należałoby się zastanowić i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy Marsz ma być demonstracją o charakterze ideowo-politycznym czy upamiętnieniem żołnierzy? Jeżeli ma być demonstracją ideowo-polityczną, to zwolenników marszu przybywać raczej nie będzie, bo nie każdy chcący upamiętnić żołnierzy, musi jednocześnie utożsamiać się z głoszonymi na demonstracji hasłami politycznymi. Organizatorom na przemyślenie formuły marszu pozostał rok. Lokalnym władzom i środowiskom patriotycznym, zadanie domowe do odrobienia.
Poniżej krótki fragment filmu "Zezowate szczęście" w reżyserii nieodżałowanego Andrzeja Munka, z roku 1960.
p.s.
Kibice Promienia Żary maszerowali z reprezentacyjną flagą "Żary - Amor Patriae Nostra Lex".
Tu relacja i zdjęcia:
* Gazeta Regionalna 09.03.2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz