Poseł, profesor S.Niesiołowski, krytykując demonstrujących przeciwko umowie ACTA, stwierdził był, że “Oni demonstrują przeciwko czemuś, czego nie ma, walczą z bytem nieistniejącym, z wymyślonym niebezpieczeństwem.”*
No, ale wystarczy sobie tylko przypomnieć, jak to Polska przyłączyła się do ataku na Irak, które to państwo, wedle “wiedzy” ówczesnego prezydent USA, G.Busha, miało posiadać i ukrywać broń atomową. Miały tam też biec nitki powiązań z atakiem na nowojorskie wieże World Trade Center. Z miesiąca na miesiąc, a potem z roku na rok, okazywało się, że czym bardziej wojska koalicji szukały tej broni atomowej, to tym bardziej jej tam nie było – zupełnie jak w “Kubusiu Puchatku”, kiedy to im bardziej Kubuś zaglądał do norki króliczka, tym bardziej tegoż tam nie było. Żadnej broni ani powiązań z atakiem na wieże nie odnaleziono, więc po kilku latach wojny i okupacji, wojska koalicji, oczywiście - “po obaleniu strasznego dyktatora i zaprowadzeniu demokracji” - wycofały się z Iraku. Do dzisiaj nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, czy my tę wojnę to właściwie wygraliśmy czy przegraliśmy? Podejrzewam, że zapytany o to poseł S.Niesiołowski też nie będzie umiał jasno odpowiedzieć, bo wyszło na to, że walczyliśmy z czymś “czego nie ma”.
Ale z pewnością ówczesne władze Polski pod przewodnictwem L.Millera i prezydenta A.Kwaśniewskiego, chciały być prymusem w międzynarodowym towarzystwie. Poseł J.Palikot podsumował niedawno to ówczesne działanie jak i aktualną sprawę podpisania umowy ACTA, pisząc na swoim blogu: “Wysłaliśmy, jako jedni z pierwszych, wręcz na wyścigi, żołnierzy do Iraku, a potem do Afganistanu! Nie mając żadnych z tego korzyści. Dziś chcemy, znów jako jedni z pierwszych, podpisać ACTA! Widać Tusk ma takie same kompleksy jak Kaczyński! Za wspólne zdjęcie z Obamą gotów Polskę sprzedać! A Polak niemądry przed i po szkodzie!”
Wracając jednak do “bytów nieistniejących” i “wymyślonego niebezpieczeństwa”. Poseł i premier, śp. A.Lepper zapytał kiedyś z trybuny sejmowej o “talibów lądujących w Klewkach”. Śmiechu było co niemiara na salonach i w mediach, bo ta wypowiedź miała być i długo była argumentem na “buractwo, populizm i niezrównoważenie” posła A.Leppera. Jakiś czas potem gruchnęła jednak wieść o “tajnych więzieniach CIA w Polsce”, gdzie mieli być podobno “torturowani talibowie”. Wszyscy zaczęli zaprzeczać, pokpiwać i pukać się w czoło. Głównym pokpiwającym był prezydent A.Kwaśniewski. Jakiś czas później, gdy sprawa wróciła, L.Miller marsowym głosem ostrzegł, że ci, co o tym głośno mówią, narażają Polskę na niebezpieczeństwo. Zrobiło się i śmieszno i straszno. Cóż za pokrętna logika. Jeżeli już ktoś miałby na to niebezpieczeństwo Polskę “narazić”, to właśnie głównymi podejrzanymi powinni zostać L.Miller i A.Kwaśniewski, bo teoretycznie należałoby założyć, że ktoś zgodę na otwarcie więzień, których “nie było”, wydać musiał. Jeżeli nie prezydent i premier, to kto? No chyba, że były do tego stopnia tajne i ukryte, że nawet władze polskie i odpowiednie służby się nie zorientowały?
Kilka dni temu sprawa tajnych więzień, których “nie było” wróciła, gdyż, jak okazało się za sprawą “Rzeczpospolitej”: “przybywa więźniów z Guantanamo, którzy twierdzą, że byli przez CIA torturowani w Polsce” (...) Skargę przeciw Polsce do Strasburga rozważa Palestyńczyk Abu Zubaydah”.* Mogliśmy przeczytać także, że: “Więzienie CIA miało istnieć na Mazurach od grudnia 2002 roku do września 2003 roku. Potwierdzają to , uzyskane przez Helsińską Fundację z Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej i Straży Granicznej, dane o trasach i lądowaniach amerykańskich samolotów wojskowych na lotnisku w Szymanach. Mówi o tym też raport inspektora generalnego CIA. (...) Polskim śledztwem interesuje się Rada Praw Człowieka ONZ oraz Rady Europy. – Wiemy, kto był przetrzymywany w więzieniach CIA w Polsce i jakie metody przesłuchań stosowano – powiedział w październiku 2011 r. komisarz ds. praw człowieka Rady Europy Thomas Hammarberg. (...)Teoretycznie można postawić członków byłych najwyższych władz RP przed Trybunałem Stanu za „rezygnację z suwerenności nad częścią terytorium RP" – twierdzą prawnicy. Pod takim wnioskiem musiałoby się podpisać 115 posłów. Jednak politycy zaprzeczają istnieniu więzień CIA w Polsce.”
No – skoro “politycy zaprzeczają”, to może faktycznie żadnych więzień CIA w Polsce nie było? Być może wymienione powyżej instytucje i organizacje walczą z czymś, “czego nie ma,(...) z bytem nieistniejącym, z wymyślonym niebezpieczeństwem.”?
* palikot.blog.onet.pl
* Rzeczpospolita 2012-02-17
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz