25 lat temu runął mur w Berlinie

25 lat temu runął mur w Berlinie
Za plecami karabiny republiki. Berlin Zachodni 1988 r. Stoję na punkcie kontroli granicznej "Charlie", w strefie amerykańskiej. W tle enerdowskie przejście kontrolne. Przejście na wschodnią stronę i słynne tablice, informujące w czterech językach o tym, że "opuszczacie sektor amerykański" (YOU ARE LEAVING THE AMERICAN SECTOR). Kilkaset metrów dalej stacja Friedrichstrasse.

środa, 27 lipca 2011

Biedni, bogaci i moraliści

Jak doniósł Dziennik.Gazeta Prawna “wysoki wzrost gospodarczy nic nie daje. Miliony Polaków żyją w niedostatku i nie ma szans, by wyszli na prostą. Stać ich jedynie na bardzo skromne życie. Będzie jeszcze gorzej, bo wzrost gospodarczy zaczyna zwalniać.” Zasięg ubóstwa w Polsce nie zmienia się od dwóch lat, pomimo 4-proc. wzrostu gospodarczego. To zapowiadany cud? Czy może - to cud!
Bezrobocie, zatrudnienie i dochody rodzin utrzymują się na zbliżonym poziomie. "W 2010 r. w skrajnym ubóstwie żyło 5,7 proc. Polaków. To tyle samo, ile w roku poprzednim. Ich wydatki były mniejsze od minimum egzystencji ustalanego przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych. (...) Najwięcej nędzy jest jednak w rodzinach wielodzietnych. Wśród małżeństw z co najmniej czworgiem dzieci aż 24 proc. egzystowało w skrajnym ubóstwie, a w rodzinach z trójką dzieci – 9,8 proc. (...) Ponadto z danych GUS wynika, że w ubiegłym roku żyło w niedostatku 17,1 proc. Polaków (6,5 mln osób). Byli oni zagrożeni tzw. ubóstwem relatywnym”. Kilka dni wcześniej, przewodniczący żarskiej “Solidarności”, K.Sobczak, na łamach lokalnej Gazety Regionalnej, stwierdził, że powinny zostać tylko te zakłady, które są w stanie zapewnić pracownikom godziwe warunki życia” oraz, że “jeżeli ktoś w Gozdnicy wyprodukuje 100 telewizorów, to dlaczego ma obligatoryjnie dostać mniej od tego, kto tak samo się napracuje we Wrocławiu”. K.Sobczak, uważa, że taki pracownik powinien dostać obligatoryjnie takie same pieniądze. Przewodniczący związku zawodowego nie mówi nic o różnicy w kosztach życia, w dużej aglomeracji i małym miasteczku, nie wspomina też nic o wolnym rynku i konkurencji. Nie mówi, że właściciel nie tworzy zakładu po to, aby zapewniać godziwe warunki życia pracownikom, tylko po to, żeby produkować, kupować, sprzedawać i wytwarzać zysk. Nie mówi nic o tym, że wielu ludzi ubogich byłoby gotowych pracować za mniejsze pieniądze, byleby tylko mogli. A nie jest tak, że przewodniczący “Solidarności” (innego związku także) ma w zakładzie etat przewodniczącego związku zawodowego, pensję i biuro z telefonem, i nie można go zwolnić? Czy ustawa o Związkach Zawodowych tak jeszcze stanowi? Może obligatoryjnie należałoby to zmienić? Bo dlaczego właściciel zakładu pracy ma obligatoryjnie zapewnić przewodniczącemu związku godziwe warunki życia? Tylko dlatego, że jest on przewodniczącym?
Nie tak dawno, radni miasta Żary, pochylili się z troską nad wolną wolą ludzi i nie zezwolili na funkcjonowanie kasyna. Radny i zarazem przewodniczący Rady, S.Krasko (PO) był przeciw przez tragedię kolegi, który stracił cały majątek przez to, że wpadł w nałóg hazardu. Radny Z.Oleszewski (Forum Samorządowe) argumentował, że wstawiliśmy do naszego baru maszynę do gry, ale gdy zobaczyliśmy, jak ludzie tracą pieniądze, to kazaliśmy ją zabrać.
Aż się prosi zapytać radnych, co ich obchodzi, kto i na co wydaje swoje pieniądze oraz co mają wspólnego z formalnymi decyzjami o charakterze administracyjno-prawnym ich prywatne emocje?
Dopiero co, w Żarach niektóre ulice zamieniły się w rwące potoki. Najwięcej w takich sytuacjach tracą biedni, bo nie mają pieniędzy na ubezpieczenia i remonty, a zalane ogródki działkowe czy utopienie żywego inwentarza, równają się utracie źródła tanich, podstawowych, codziennych produktów żywnościowych. Burmistrz miasta obwinia za to poprzednie władze i mówi o latach zaniedbań, a były burmistrz obwinia obecnego, że ten miał czas, by się wykazać, i że głównie potrafi krytykować poprzedników.
Przewodniczący żarskiej “Solidarności” powinien głośno protestować, że radni zamiast pozwalać na tworzenie miejsc pracy, zamieniają się w zatroskanych moralistów, a radni powinni uderzyć się w piersi za “lata zaniedbań”, bo radnymi przecież są ho,ho,ho, a może i dłużej?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz